12 Gru 2007, Śro 18:58, PID: 7550
Emperor napisał(a):Nie wiem, skąd Wy bierzecie tych przyjaciół? Kupujecie na rynku? Powiedzcie, gdzie to jest, to się poczęstuję i jak zużyję, wyrzucę
W sumie to ja nie odważyłbym się określić jakąkolwiek osobę, z którą utrzymywałem kontakty, przyjacielem. Za duże słowo.
Jednego znam jeszcze od czasów przedszkolnych i tak się trzymaliśmy siebie przez spory kawał czasu. Drugi pojawił się w liceum, zgadałem się z nim początkowo z powodu zainteresowań, potem się okazało, że przeżywa podobne rozterki jak ja, więc było o czym pogadać. Od niego dowiedziałem się o istnieniu czegoś takiego jak fobia społeczna, chociaż nie jestem do końca przekonany, że on na nią cierpi (co do siebie nie mam całkowitego przekonania w tym względzie, co dopiero u kogoś innego). W każdym razie tworzymy trzyosobową kompanię ludzi niezbyt przystosowanych . Ze słowem "przyjaciel" należy postępować ostrożnie, wydaje mi się jednak, że mogę ich określać tym mianem. Swoją drogą nieposiadanie przyjaciół ma tę jedną zaletę, że trzeba wtedy więcej liczyć na siebie i ma sie twardszy tyłek po prostu . Nie wiem czy to jest do końca zdrowe, gdy ktoś taki jak ja przyjaźni się z osobami, które też nie do końca mają wszystko poukładane .