07 Lip 2018, Sob 10:18, PID: 754042
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Lip 2018, Sob 10:26 przez Pawel16.)
(06 Lip 2018, Pią 15:56)forac napisał(a): Co za problemy seksualne ?
Eh same wygrywy na forum, ledwo zaczął coś ze sobą robić dostał awans, znalazł przyjaciół i dziewczynę
Serio Cie to ineresuje?? Takie, ze mam ogromny lek kiedy jestem blisko ( podobno caly sie trzese) i takie, ze nie moge dojsc w obecnosci drugiej osoby...
Ledwo zaczalem cos robic? No nie wiem, minelo juz prawie poltora roku odkad wlasnie zaczalem cos ze soba robic, wiec to chyba nie tak malo. Terapie podjalem w pazdzierniku i chodze juz 9 miesiecy regularnie, wiec to chyba nie tak malo, co? Przy okazji to tak sie wkrecilem w terapie, ze teraz nie potrafie przestac tam chodzic. Po prostu jesli nie ma mnie tam dluzej niz zwykle to ogromnie mi czegos brakuje. Dodam jeszcze, ze przy pierwszych wizytach upijalem sie mocno, zeby w ogole cos mowic, ale minelo mi to na szczescie. Pani Monika wiedziala o tym, ale nie wyrzucila mnie. Nie rozumiem tylko dlaczego tak ja smieszyl fakt, ze bede szedl na swoja pierwsza w zyciu randke, bo powiedzialem jej to, zabolalo mnie to wtedy... Po za tym duzo mialem szczescia w tym wszystkim, bo wszystko jakos.... samo przyszlo. W pracy pewnie troche sie wyroznialem z tego wzgledu, ze pracowalem, ale rzadko z kims rozmawialem i pewnie z boku wygladalo to tak, ze jestem bardzo pochloniety praca czy cos. Dlatego uwazali, ze nadam sie do biura, tak mysle. Bo to oni zaproponowali mi zmiane stanowiska, po mojej rocznej ocenie pracy. Dziewczyne poznalem przez internet, wiec bylo o wiele latwiej. Pierwsze spotkanie wyszlo dobrze, a dalej jakos poszlo. Mialem wtedy tez wrazenie, ze spotkalo sie ze soba dwoch desperatow. To raczej ona prowadzila rozmowe a nie ja. Ogolnie ten czas odkad jestesmy razem zlecial tak szybko,ze nawet nie wiem kiedy... I jak mowilem wczesniej, chyba tak mi weszlo do glowy to, ze nigdy nikim nie bede, ze nie mam ciagle psychicznego poczucia, ze jestem w zwiazku. Co do znajomych, ktorych smialo moge nazwac przyjaciolmi, wyszlo tak, ze jedna osoba mnie wkrecila w swoje towarzystwo i tak trzymam sie tej grupy do dzisiaj.
Forac, kojarzysz zaginionego na kreglach na Warszawskim spotkaniu w zeszlym roku?