11 Cze 2018, Pon 11:55, PID: 749809
Ponieważ wątek spotkał się z ograniczonym odzewem, postanowiłem opisywać w nim to, co robię- potrzebuję w tej chwili takiej platformy w celu uporządkowywania myśli, ukierunkowania swoich celów, zwiększenia odpowiedzialności przed ich osiąganiem. Może też kogoś zainspiruję Nie mam pojęcia jak długo będę to spisywał (mam nadzieję, że jednak nie zbyt dług) ani jak często, na tę chwilę czuję taką potrzebę.
W poprzednim tygodniu poszedłem na karaoke. Celem nie było wyjście na scenę, tylko poznanie nowych ludzi. W trakcie kolega namówił mnie, abym zaśpiewał z nim w duecie. Pomimo ogromnego lęku (nie potrafię śpiewać, nie znałem słów, czuję ogromny lęk przed zrobieniem z siebie głupka) postanowiłem spróbować. Przed "występem" uspokoiły mnie trochę myśli typu: "nie obchodzi mnie co inni myślą, to nic wielkiego, nawet jeśli się skompromituję", itp. Gdy stanąłem z mikrofonem strach trochę się uspokoił, gdy zaczęliśmy śpiewać zupełnie zniknął. Byłem nawet trochę "rozczarowany" tym, jak bardzo się tym przejmowałem Po raz kolejny uświadamia mi to, że mój mózg dalece przerysowuje niebezpieczeństwo pewnych sytuacji, w 90% przypadków nie są one aż tak straszne, jak mi się wydaje przed. Na pewno pomógł alkohol, fakt, że nie było zbyt wielu ludzi oraz to, że śpiewaliśmy w duecie i mogłem się niejako "ukryć", ale mimo wszystko jestem z siebie bardzo dumny i zadowolony
W weekend byliśmy nad Wisłą. W trakcie postanowiliśmy podchodzić do dziewczyn i o coś zagadywać. Na przełamanie lodów poszedł prosty tekst typu: "gdzie jest metro". Później kolega zaczepiał idące dziewczyny- czułem zazdrość, że on jest taki odważny, a ja nie potrafiłbym tego zrobić... Muszę pamiętać, że porównywanie się do innych nie ma zupełnie sensu, że należy czerpać jedynie z tego inspirację, że ja też kiedyś będę tak potrafił i to w zasadzie nic wielkiego.
Później zagadywaliśmy siedzące dziewczyny. Przy pierwszej próbie poszło zaskakująco dobrze- dziewczyny były otwarte, rozmowa nawet się kleiła. Na koniec poprosiłem o numer jedną z nich, ale odmówiła, poczułem się od razu gorzej. Miałem myśli typu: "jak cholernie trudno jest znaleźć dziewczynę, skoro nawet taka, która wydawało się, że jest zainteresowana odmawia", "moja poprzednia była tak za+, jaki jestem głupi, że ją straciłem", itp. Muszę pamiętać, że po pierwsze nie jest moim celem teraz znalezienie dziewczyny i to, że mój poprzedni związek był , to tylko moje złudzenia, że było tak fajnie.
Później przysiadłem się jeszcze do jednej grupki, ale zostalem zbyty natychmiast. Nawet się tym nie przejąłem zbytnio- pozytywny humor po pierwszym doświadczeniu jednak dominował- na tyle, że postanowiłem nawet zaszczekać do przechodzącej dziewczyny i rozbawiło mnie to mocn na koniec kolega podszedł do dziewczyn, ja dołaczyłem po jakimś czasie. Czułem się gorzej niż za pierwszym razem, tak, jakbym był trochę niewidzialny i sprawiało mi to pewną przykrość.
Generalnie wyjście bardzo dobre. Byłem zaskoczony jak wiele dziewczyn nad Wisłą jest otarta, żeby po prostu pogadać (nawet jeśli nie mają żadnych innych celów typu znalezienie faceta) i- ponownie- moje zmartwienie, że zostane od razu odrzucony, bądź potraktowany epitetem jeśli zagadam- jest bardzo przesadzone. To, co pomogło to na pewno fakt, że nie byłem sam (samemu z pewnością ciężko byłoby w ogóle tam przyjść, nie mówiąc o czymkolwiek innym), dużo alkoholu i fakt, że było ciemno. Ale ponownie jestem z siebie dumny i idę do przodu
Teraz priorytetem jest spisanie konkretnych celów i eksperymentów, które chcę wykonywać.
W poprzednim tygodniu poszedłem na karaoke. Celem nie było wyjście na scenę, tylko poznanie nowych ludzi. W trakcie kolega namówił mnie, abym zaśpiewał z nim w duecie. Pomimo ogromnego lęku (nie potrafię śpiewać, nie znałem słów, czuję ogromny lęk przed zrobieniem z siebie głupka) postanowiłem spróbować. Przed "występem" uspokoiły mnie trochę myśli typu: "nie obchodzi mnie co inni myślą, to nic wielkiego, nawet jeśli się skompromituję", itp. Gdy stanąłem z mikrofonem strach trochę się uspokoił, gdy zaczęliśmy śpiewać zupełnie zniknął. Byłem nawet trochę "rozczarowany" tym, jak bardzo się tym przejmowałem Po raz kolejny uświadamia mi to, że mój mózg dalece przerysowuje niebezpieczeństwo pewnych sytuacji, w 90% przypadków nie są one aż tak straszne, jak mi się wydaje przed. Na pewno pomógł alkohol, fakt, że nie było zbyt wielu ludzi oraz to, że śpiewaliśmy w duecie i mogłem się niejako "ukryć", ale mimo wszystko jestem z siebie bardzo dumny i zadowolony
W weekend byliśmy nad Wisłą. W trakcie postanowiliśmy podchodzić do dziewczyn i o coś zagadywać. Na przełamanie lodów poszedł prosty tekst typu: "gdzie jest metro". Później kolega zaczepiał idące dziewczyny- czułem zazdrość, że on jest taki odważny, a ja nie potrafiłbym tego zrobić... Muszę pamiętać, że porównywanie się do innych nie ma zupełnie sensu, że należy czerpać jedynie z tego inspirację, że ja też kiedyś będę tak potrafił i to w zasadzie nic wielkiego.
Później zagadywaliśmy siedzące dziewczyny. Przy pierwszej próbie poszło zaskakująco dobrze- dziewczyny były otwarte, rozmowa nawet się kleiła. Na koniec poprosiłem o numer jedną z nich, ale odmówiła, poczułem się od razu gorzej. Miałem myśli typu: "jak cholernie trudno jest znaleźć dziewczynę, skoro nawet taka, która wydawało się, że jest zainteresowana odmawia", "moja poprzednia była tak za+, jaki jestem głupi, że ją straciłem", itp. Muszę pamiętać, że po pierwsze nie jest moim celem teraz znalezienie dziewczyny i to, że mój poprzedni związek był , to tylko moje złudzenia, że było tak fajnie.
Później przysiadłem się jeszcze do jednej grupki, ale zostalem zbyty natychmiast. Nawet się tym nie przejąłem zbytnio- pozytywny humor po pierwszym doświadczeniu jednak dominował- na tyle, że postanowiłem nawet zaszczekać do przechodzącej dziewczyny i rozbawiło mnie to mocn na koniec kolega podszedł do dziewczyn, ja dołaczyłem po jakimś czasie. Czułem się gorzej niż za pierwszym razem, tak, jakbym był trochę niewidzialny i sprawiało mi to pewną przykrość.
Generalnie wyjście bardzo dobre. Byłem zaskoczony jak wiele dziewczyn nad Wisłą jest otarta, żeby po prostu pogadać (nawet jeśli nie mają żadnych innych celów typu znalezienie faceta) i- ponownie- moje zmartwienie, że zostane od razu odrzucony, bądź potraktowany epitetem jeśli zagadam- jest bardzo przesadzone. To, co pomogło to na pewno fakt, że nie byłem sam (samemu z pewnością ciężko byłoby w ogóle tam przyjść, nie mówiąc o czymkolwiek innym), dużo alkoholu i fakt, że było ciemno. Ale ponownie jestem z siebie dumny i idę do przodu
Teraz priorytetem jest spisanie konkretnych celów i eksperymentów, które chcę wykonywać.