26 Kwi 2018, Czw 13:21, PID: 743714
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Kwi 2018, Czw 19:47 przez Acj.)
(26 Kwi 2018, Czw 10:28)yoga.cat napisał(a): Ale mam wrażenie, że największy problem stanowi to, że mogę zrobić w miarę wrażenie osoby kompetentnej, bo nadrabiam miną i szukam w głowie tego, co ktoś chciałby usłyszeć, ale w środku czuje się jak dziecko ściskające pod biurkiem lizaka w mokrych rączkach i modlące się o to, by pozwolili mi już wrócić do domu...i przejście rozmowy, to jest jedno, ale perspektywa, że mogliby na prawdę mnie zatrudnić, a potem, że czeka mnie funkcjonowanie na co dzień w firmie, że każdego dnia będę musiała się z tym mierzyć, to dopiero jest psychiczny labirynt i tortura...Teraz znów się cofnęłam do poziomu startu i zablokowałam na wysyłanie CV...Rewelacja...Jakbym o sobie czytał. W poszukiwaniu pracy najbardziej blokuje mnie nie samo szukanie, ale co jak mnie w końcu przyjmą i obnażą moją niekompetencję, brak pewności siebie, brak obycia z ludźmi. Głupotę moją, ogołem. Dziesiątki (minimum) telefonow wykonywanych, a z jednym głupim zabieram się jak pies do jeża.
W poprzedniej pracy musiałem zadzwonić do pewnej renomowanej firmy by mi wycenili element. Na początku niepotrzebnie napomknąłem o ilości elementow jakie by nas interesowały, bo to bardziej detalicznie wyglądało, a firma widać było, że krocie zarabia na ogromnych inwestycjach.
Inżynier sprzedaży zaczął się pytać, "a gdzie ta inwestycja? Jakie jest u Państwa powietrze i czy dobrze się Pan czuje?" Odpowiedziałem, że czuję się przyzwoicie. Odpowiedział tylko "Przyzwoicie, powiada Pan..." i przestał jak dupek się zachowywać i rzeczowo rozmawiać. Ale wyczuł moją niepewność już na starcie i dlatego tak ta rozmowa się potoczyła. Cały tydzień przez to wkurzony pozniej chodziłem i zraziło mnie do kontaktu telefonicznego z firmami w sprawie wyceny.