28 Lut 2018, Śro 19:22, PID: 733389
(28 Lut 2018, Śro 18:48)klocek napisał(a): Dobrze, twierdzisz, że "nowe" warianty CBT są skuteczne w dosłownym sensie.Gdyby Twoim problemem była depresja, albo fobia społeczna, to bym rekomendował, ale problem w tym, że ja nie wiem co Ci właściwie jest. Trudno jest ocenić na podstawie rozmowy na forum. Zresztą wspominałem, że Twoja historia jest przykładem problemu odpowiedniej diagnozy i kierowania na adekwatne leczenie. Nic więcej ponad to co pisałem kiedyś w Twoim temacie Ci nie poradzę. Może mógłbyś sobie dodatkowo zrobić u kogoś jakieś dobre testy umiejętności społecznych, inteligencji emocjonalnej, żeby zaplanować jakieś dodatkowe szkolenie O(choc zdaje się, że to robisz na własną rękę).
Wierzysz szczerze w to, co mówisz? Bo jeżeli deklarujesz, że są skuteczne a jednocześnie masz jakiś autorytet, to ktoś jeszcze gotów na podstawie Twojej rekomendacji podjąć terapię.
Czy szczerze twierdzisz, że dla osoby z myślami samobójczymi podjęcie terapii w jednej z "nowych" szkół CBT jest dobrym pomysłem?
Czy też raczej będą wyglądać tak samo, jak wszystkie inne terapie?
Jeśli chodzi o myśli samobójcze, to zazwyczaj są skutkiem czegoś, a nie problemem samym w sobie. Przede wszystkim trzeba ocenić czy są skutkiem czynników zewnętrznych. Jeśli nie, to czy są skutkiem frustracji potrzeb, a jeśli tak, to czy cele, które pacjent sobie wyznacza są racjonalne (osiągalne) czy nie. Jeśli tak: to co w psychice pacjenta przeszkadza osiągać te cele (może brakuje mu jakiejś umiejętności, a może ma głęboko zaburzoną osobowość). Jeśli cele nie są racjonalne, to trzeba się zastanowić jak pokazać pacjentowi, że może sobie wyznaczyć inne cele. (INB4 rant: nie uważam, żeby pochopne wyrokowanie, co jest dobre, a co nie dla pacjenta było dobrym pomysłem). Myśli samobójcze mogą być tez skutkiem głębokiej depresji, poczucia winy. Mogą mieć też charakter ruminacji tj. nie mają większego sensu, a pojawiają się same (jak ocd). No i przede wszystkim wypadałoby ocenić jak dużym problemem są takie myśli, bo jakkolwiek straszne takie myśli są, to być może wystarczyłoby zmniejszenie ich częstotliwości, żeby pacjent mógł normalnie funkcjonować. W każdym razie jeśli mnie pytasz czy dana terapia pomaga na myśli samobójcze, to nie jest to łatwa odpowiedź. Analogicznie jakbyś zapytał aptekarza czy dany lek wyleczy "bół gardła" - to zależy co ten ból powoduje.
(28 Lut 2018, Śro 18:48)klocek napisał(a): No i nie można zapomnieć, że większość pacjentów psychiatrycznych ma właśnie jakieś problemy w relacjach z ludźmi. Przykładowo fobik społeczny boi się ludzi - i z dużym prawdopodobieństwem będzie się bał także terapeuty. To wyklucza relację terapeutyczną opartą na zaufaniu, prawda?Nie wyklucza, ale może utrudniać, jeśli uśmiech terapeuty jesteśmy skłonni interpretować koniecznie jako wyśmianie. Można zaryzykować hipotezę, że może własnie dla fobików pozytywna relacja terapeutyczna może mieć dodatkowe znaczenie. Gdyby jej nie było, a terapeuta był bardzo neutralny, to ryzykowałyby , że zostanie sklasyfikowany jako niechętny i odrzucający. (choc co fobik, to inna mieszanka problemów, więc nie ma co generalizować). Ale myślę, że o ile ktoś nie jest zbyt paranoiczny, to raczej jakąś relację uda się nawiązać (pomijając kwestię dopasowania pacjent -terapeuta).
Czy to nie ironia, że żeby wyleczyć fobię społeczną, najpierw trzeba pokonać fobię społeczną?