27 Lut 2018, Wto 22:07, PID: 733234
(27 Lut 2018, Wto 21:55)Kiwi napisał(a): Śmiech myślę, że może też wynikać z tego, że dla nich (mimo prób zrozumienia) to może być coś abstrakcyjnego.
Wytłumacz komuś, kogo nigdy nie bolała głowa (a są tacy ), że bardzo, bardzo boli Cię głowa, że ledwo siedzisz, że z tego bólu masz aż mdłości, gdy ta osoba na Ciebie patrzy i właściwie to mówisz, siedzisz, masz dwie ręce, dwie nogi. Więc "heh, o co chodzi?".
"Przychodzi fobik do ekstrawertyka i mówi, że boi się ludzi". Ubawik.
To, czy terapia pomoże moim zdaniem zależy głównie od terapeutyzowanej osoby (pomijając skrajne niekompetencje terapeutów). Tak samo, mimo takich samych najazdów świadków Jehowy co tydzień, jedni przejdą na ich religię, inni nie przejdą.
Totalnie w punkt.
Też tak sądzę że to jak tłumaczenie ślepu o kolorach. Obie psychiatry u których byłam są ekstrawertykami. Poza tym np moja siostra jest ekstrawertyczką i mimo usilnych prób tlumaczenia jej mojego problemu słyszę tylko że naczytalam się, skoro w domu jesteś gadatliwa i smiala to wśród ludzi też gdybym tylko chciała byłabym taka, ponadto przesmiewanie się typu "e ty introwertyczka.
Może gdyby ci psycholodzy, psychiatrzy sami kiedyś byli fobikami hm...
Końcówka wypowiedzi- sama prawda.