03 Sty 2018, Śro 16:55, PID: 723666
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Sty 2018, Śro 17:03 przez Promyk.)
Wtopić się w tłum jest chyba lepiej niż być całkiem poza. Dobrze jest wypracować sobie jakąś tam pozycję w grupie, tzn. mieć chociaż kilku sojuszników, wtedy np. ja poczułabym się pewniej, co być może pozwoliłoby w jakimś stopniu wyzbyć się wrażenia, że ktoś się ze mnie śmieje, a nawet gdyby ktoś się śmiał, to czułabym, że mam swoją obstawę, więc nie byłoby aż tak źle. Ja niestety w liceum byłam 'na marginesie'. Ludzie śmiali się ze mnie i traktowali jak wyrzutka społeczeństwa, bo byłam nieśmiała, nie umiałam gadać z tak pewnymi siebie osobami, nie umiałam też mówić na forum klasy. Innym to przeszkadzało, skoro niczego o mnie nie wiedzieli, nie nawiązała się między nami nić sympatii, to byłam wdzięcznym obiektem kpin. Wyglądem i ubraniami też nie grzeszyłam, więc nie miałam żadnej tarczy ochronnej. Pamiętam, że w mojej klasie też była jedna taka dziewczyna, cicha, spokojna, ale ona miała szczęście, bo podczepiła się pod ekstrawertyczkę, która miała chody u reszty. Dlatego, jeśli już bym miała wymyślić jakąś radę, to powiedziałabym, żebyś znalazła sobie kilku sojuszników, z którymi mogłabyś trzymać, może to choć trochę zniwelowałoby lęk przed wyśmianiem. Bo wyśmiewanie kojarzy mi się z wykluczeniem, więc jeśli miałabyś kogoś, kto byłby za Tobą mimo wszystko, to być może poczułabyś się pewniej.