26 Lis 2017, Nie 21:09, PID: 718554
(26 Lis 2017, Nie 19:39)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): O, kolejna osoba, która pewnie świetnie odnalazłaby się w wieczornym trybie życia, jednak z powodu pracy w trybie ustalonym przez normy społeczne nie jest w stanie rozwinąć skrzydeł. Jest nas wielu, trzeba się zrzeszyć i lobbować za zmianami.Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale w nocy bym pracować nie chciała. Bardziej by się przydała możliwość zaczynania pracy od 10:00
Zresztą mają mi po podpisaniu nowej umowy dojść zmiany na 9-17, więc możliwe że jak będę mogła pospać godzinę dłużej, to będę cokolwiek lepiej funkcjonować.
(26 Lis 2017, Nie 19:39)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): Z przyklejonym nie, ale warto przy mijaniu się z ludźmi jednak usta wykrzywić, to taki drobny dobry uczynek, dzięki któremu ludziom poprawia się nastrój i lepiej im się pracuje.Sęk w tym że ja właśnie staram się tak robić, a i tak postawiono mi takie zarzuty, więc wychodzę założenia że według bossa, powinnam chodzić 8 godzin z uśmiechem na ustach. Choć dochodzę do wniosku że jej chyba chodziło o sytuacje gdzie przyszła na kontrolę w trakcie zajęć by przyjrzeć się pracy nauczycielki. Tyle że nadal w tym kontekście jej zarzuty wobec mnie są głupie, bo co miałam wtedy niby robić, jak nauczycielka prowadziła zajęcia? Poza tym w takiej sytuacji jak się jest obserwowanym, to nawet nie fobik się będzie stresował i będzie spięty.
Jako tako się przez te 3 miechy do tej pracy przyzwyczaiłam. W ciągu tygodnia jeszcze jako tako, ale po takiej przerwie weekendowej, gdzie przez ten weekend całkowicie się od tego miejsca odcinam, to jak przychodzi niedziela i pojawiają się myśli że jutro trzeba będzie tam wrócić to odczuwam dyskomfort i niechęć. Infantylność panująca w tym miejscu mnie obrzydza i wzbudza żenadę. Boże, jak to bardzo nie jest praca dla mnie i jak tu wytrzymać do czerwca?