26 Wrz 2008, Pią 17:16, PID: 71045
Co do poziomu cywilizacyjnego.. Niedawno byłam w Ameryce Południowej, w wiosce indiańskiej w dżungli. Indianie, którzy tam mieszkali żyją na skraju dwóch kultur - bo z jednej strony tradycja, z drugiej - napływ plastikowej tandety - pełno walających się po ziemi przedmiotów typu "made in China".. Żyją bardzo ubogo, bez lekarza, bez szkoły... Przywieźliśmy im cukierki, dzieci tak się na nie rzuciły, że roztargały torebki, cukierki spadły na ziemię, a maluchy się o nie biły... Było to bardzo smutne i przykre... Ale z drugiej strony dostrzegłam jak potrafią się cieszyć z małych rzeczy i pomyślałam, jak daleko są od cywilizacyjnych chorób świata... Wątpię, żeby ktoś z nich zastanawiał się podczas sikania (np), czy ktoś ich podgląda, podsłuchuje, itp. {odniosłam to do swojej przypadłości--> paruresis} Żyją tak blisko natury.. Na pewno jest im ciężko, ale trzymają się razem, małżeństwa trwają po "grobową deskę"...Czasami myślę, że są i potrafią być szczęśliwsi od nas...
To są takie moje przemyślenia, całkiem na boku...
To są takie moje przemyślenia, całkiem na boku...