09 Cze 2017, Pią 14:39, PID: 704240
Po prostu spotkanie z obcym człowiekiem napawa mnie tak niewyobrażalnym lękiem, z resztą byłam już u psychologa, na ostatniej wizycie byłam jakieś trzy miesiące temu, a ogólnie wizyt było może 6 lub 7. Po prostu to było dla mnie zbyt wiele, jak tortury, siedzieć przed obcą kobietą i z nią gadać o moich problemach. Czułam się osaczona, cały czas gapiłam się w podłogę, ledwo co wydukać coś mogłam, czułam odrealnienie, taka derealizacja. Przed każdą wizytą miałam okropne ataki paniki, więc w końcu dałam sobie spokój. Nawet teraz jak o tym piszę, to serce mi łomocze i ręce mi się trzęsą.