08 Wrz 2008, Pon 17:14, PID: 64255
ostatnio przekonałem się ,że życie w parze z inna kobietą bedzie dla mnie bardzo trudne dodam nawet określenie nie możliwe,a to dlatego,ze miałem taka sytuację która uzmysłowiła mi to .Byłem na weselu,wuobrazcie sobie,że sie odważyłem,pojechałem na nie o300km od mojej miejscowości,nie wspomnę tego jak byłem zestresowany bedac w pociągu przepełnionymj od ludzi.na weselu byłem sam oczywiście bez osoby towarzyszacej i byłem spiety,nie wiedziałem co z tym zrobic bo alkoholu mi w zasadzie nie wolno pić bo jestem na lekach,a wszyscy pili i przez to byli jacys odważniejsi.prawie wszyscy mieli partnerki.Mimo tego,że na weselach raczej nie potrafię jakoś tańczyć,to próbowałem ,no iwychodziło,ale to nie wsztstko tańczac z kobietą ,która sama zaprosiła mnie do tańca usłyszałem od niej ,że za bardzo jestem spięty,a sam nie próbowałem zapraszac do tańca tylko szedłem jak ktoś mnie zaprosił.z kobietami prawie wogóle nie rozmawiałem,kilka kobiet nawet byłowolnych ,ja nawet nie spróbowałem zagadac do nich,choćbym nawet spróbował podejść to pewnie nie wykrztusiłbym ani słowa.przyglądając sie innum parom z jednej strny odczuwałem zazdość,że są razem ,potrafią sie dobrze bawić śmiać się(ja byłem jakoś smutny nie okazywałem emocji),z drugiej strony odczuwałem niemoc i brak pewności co do tego czy ja tak będę kiedys potrafił.Tak bardzo chciałbym być taki jak inni,pewnośc siebie zaślepiła mi oczy.