16 Lis 2007, Pią 23:40, PID: 6393
Cóż, ja bylem na swojej stódniówce, przesiedziałem prawie całą w szatni gadając o bzdurach z dwoma kumplami (oni na szczęście mieli podobny stosunek do "balu maturalnego").Oczywiście poszedłem bez osoby towarzyszącej. Jakoś to zniosłem, chociaż nerwów mi poszło co nie miara, szczególnie zanim to sie odbyło. No i był niesamowity stres jak pare dni później nagrywali filmik w klasie, w którym każda osoba miała wejść do pomieszczenia i zrobić "śmieszną rzecz". To był KOSZMAR (moje samopoczucie widać dokładnie na filmiku i jakoś czuję z tego powodu satysfakcje ). Twój post sprawił, że jak żywo stanęły przede mną tamte dni. Moja rada: starać się nie przejmować, pójść, posiedzieć, najeść się, odbębnić i wrócić do domu. Wiem, że to trudne ale jakoś tam zleci. Dać na wstrzymanie i bedzię po wszystkim.