05 Wrz 2008, Pią 14:43, PID: 63302
hmm.... np. kazał się (najczęściej mi) pytać kogoś czy chce wyjść wcześniej, oczywiście musiał zrobić pare ćwiczeń... w sumie to ćwiczenia trwały do końca lekcji (ja je zadawałem, żeby nie musieć nic robić), potem kazał mi mówić o promocji świątecznej, wielkanocnej itp. i że niby mniej cwiczeń... albo że da klucz do szatni ale wtedy się zostawało szatniarzem to ni i tak trza było na wszystkich czekać... albo na plastyce (bo on też sztuki uczył) jak się mu oddawało prace, to było tak: a gdzie podpis? a gdzie słoneczko? a domaluj ptaszki... itp.. jak się na kogoś uwziął to masakra.... ostatnia praca w 3 klasie to była taka sala gimnastyczna z pudełka po butach... i takie 2 dziewczyny nie robiły tylko stały nade mną i mówiły czego brakuje (facet był polany ze śmiechu) w sumie jak skonczyłem w troche po połowie lekcji to jak zaczeli wymyślać to jak zadzwonił dzwonek uprosiłem 4 na szynach... ehh... diabelstwo