01 Wrz 2008, Pon 0:21, PID: 61846
U mnie wygląda to tak... w sumie czasem nie wiem jak to jest ale to jest jakby z góry zaplanowane. Jak jeszcze studiowałem to czasem za nim wsiadłem do autobusu to już myślałem o czym będe fantazjował i praktycznie byłem jakby w transie no ale teraz autobusem już troszke nie jeździłem. Za to teraz są takie dni że siadam przed kompem puszczam sobie muzykę i.... i siedzę tak nawet 2 godziny, niekiedy te fantazje są całkiem śmieszne ale czasem jak mam gorsze dni to już nie jest zabawnie bo potrafie sobie wyobrazić własną śmierć, co raz gine w inny sposób (albo wypadek albo samobójstwo)a potem widze swój pogrzeb, a po jakimś czasie wracam do siebie i jakby nigdy nic i wracam do codziennych spraw.