09 Sty 2017, Pon 4:12, PID: 607395
Bo to tak jest, jak masz w głowie cały huragan myśli nie ważne jak dużo próbowałbyś napisać i tak nie napiszesz wszystkiego. Szczególnie, że w pewnym momencie upadania masz wrażenie, że to wszystko jest tak skomplikowane, że z twoim pokładem sił nie dasz sobie z tym rady. A do tego sam do końca nie rozumiesz co się dzieje, jak z tego wybrnąć i przede wszystkim wiesz dlaczego. Sam piszesz, że nie widzisz sensu w życiu, że sam doprowadziłeś do tego że twoje życie tak wygląda. I pewnie masz racje, logicznie patrząc na całą sprawę jest to prawdą. Ale problem polega na tym, że to wszystko jest tak naprawdę pewnego rodzaju zaniedbaniem swojego stanu. To wszystko dzieje się jak taka trochę reakcja łańcuchowa. Coś jest nie tak -> jest Ci smutno -> dzieje się kolejna zła rzecz -> jest Ci jeszcze smutniej, zaniedbujesz się, przestajesz widzieć sens we wszystkim. Bo smutek sprawia, że z czasem zaczynamy zaniedbywać kolejne ważne rzeczy w naszym życiu przez co ich stan się znacznie pogarsza. Trzeba kiedyś wziąć się w garść, dać sobie pomóc, przyjąć pomoc i spróbować tchnąć w swoje życie jakiś sens. Zacząć pracować nad samym sobą, bo jeżeli tego się nie zrobi to będzie jeszcze gorzej. Czasami mam wrażenie, że w niektórych momentach nam się tylko wydaje, że jesteśmy na samym dnie. Den jest okropnie wiele, może być jeszcze gorzej. Dlatego trzeba próbować cały czas, inaczej to wszystko nie ma sensu.
P.S
Mam nadzieję, że nie napisałam tego zbyt "twardo". Po prostu no rozumiem, że w takich sytuacjach pocieszenie nic nie daje, czasami nawet pogarsza sprawę.
P.S
Mam nadzieję, że nie napisałam tego zbyt "twardo". Po prostu no rozumiem, że w takich sytuacjach pocieszenie nic nie daje, czasami nawet pogarsza sprawę.