31 Paź 2016, Pon 20:23, PID: 590647
Kasia98 Jakbym czytałam o sobie. Ja miałam w liceum prawie identyczną sytuację, różnica polegała na tym, że moja "przyjaciółka" nie spotykała się z rodziną, tylko ze swoim chłopakiem i jakimiś kolegami. Gdy chciałam gdzieś z nią wyjść po szkole, to również słyszałam "Zobaczę co będę robić, dam Ci znać". Ona zachowywała się tak, jakby najpierw musiała poczekać na lepszą ofertę, w domyśle - mogła się spotkać z każdym, tylko nie ze mną. Ok, chłopak chłopakiem, ale z tego co wiem, to mimo posiadania tego chłopaka wychodziła sobie gdzieś również z jakimś ich wspólnym kolegą. Oczywiście nigdy nie mogła ze mną gdzieś wyjść i za którymś razem napisała mi wprost, że "kontakt przez neta jej wystarcza". Po liceum gadałyśmy przez fejsa, niby sama do mnie pisała, ale ostatnio stwierdziłam, że nie chcę być już dłużej tak traktowana i wywaliłam ją ze znajomych. Gdy ją o tym poinformowałam, to próbowała temu zapobiec, zaczęła się tłumaczyć, ponoć była przekonana, że mam "jakichś tam swoich znajomych". Tiaaa, skoro według niej miałam mieć swoich znajomych do robienia tych wszystkich rzeczy, które robi się z przyjaciółką, to nie wiem do czego w takim razie ta "przyjaciółka" potrzebna, ale dobra...Nie czuję się do końca dobrze z tym, że ją wyrzuciłam ze znajomych, bo świetnie się dogadywałyśmy i miałyśmy takie samo poczucie humoru, ale z drugiej strony cieszę się, że dłużej nie pozwoliłam komuś tak się traktować. Jeżeli nie umiała się ze mną normalnie przyjaźnić, to ja za takie coś dziękuję.
Moja rada jest taka, żebyś poszukała sobie nowej przyjaciółki/ znajomej, takiej, z którą będziesz mogła gdzieś wyjść, bo proponowanie czegoś tej obecnej chyba nie ma sensu. Może poczekaj aż kiedyś sama Ci coś zaproponuje, jeśli nie, no to będzie już wiadomo, jaki ona ma stosunek do tej znajomości. Szukaj w innych miejscach i nie zapatruj się tylko na nią, bo może się okazać, że ona nie jest warta tych starań. Nie twierdzę, że ona Cię nie lubi, chodzi mi o to, że najprawdopodobniej nie będziesz w niej miała pełnowymiarowej przyjaciółki, więc jeśli nie chcesz siedzieć w domu, to radziłabym szukać wśród innych koleżanek. Ewentualnie spróbuj z nią na ten temat szczerze pozmawiać, powiedz, że Ci to przeszkadza i zapytaj czy na serio nie jest w stanie wygospodarować dla Ciebie choć jednego weekendu.
Zgadzam się.
Koszmarna jest właśnie sytuacja, w której niby jest "obok nas" osoba, którą określamy mianem przyjaciela, ale ten "przyjaciel" ogranicza kontakt jedynie do rozmów przez neta, co w rezultacie i tak nie pozwala mieć normalnego życia towarzyskiego Jeszcze trzeba wysłuchiwać opowieści, jak to się ta osoba dobrze gdzieś tam bawiła Niby przyjaciel, a niby nie, coś jak "nibynóżka". Człowiek zadaje sobie wtedy pytanie, dlaczego ma takiego pecha. To już jest niczym dzban rozbity u źródła albo oglądanie cukierków przez szybę. Nie wiadomo czemu tak się dzieje, dlaczego inni nas tak traktują.
Moja rada jest taka, żebyś poszukała sobie nowej przyjaciółki/ znajomej, takiej, z którą będziesz mogła gdzieś wyjść, bo proponowanie czegoś tej obecnej chyba nie ma sensu. Może poczekaj aż kiedyś sama Ci coś zaproponuje, jeśli nie, no to będzie już wiadomo, jaki ona ma stosunek do tej znajomości. Szukaj w innych miejscach i nie zapatruj się tylko na nią, bo może się okazać, że ona nie jest warta tych starań. Nie twierdzę, że ona Cię nie lubi, chodzi mi o to, że najprawdopodobniej nie będziesz w niej miała pełnowymiarowej przyjaciółki, więc jeśli nie chcesz siedzieć w domu, to radziłabym szukać wśród innych koleżanek. Ewentualnie spróbuj z nią na ten temat szczerze pozmawiać, powiedz, że Ci to przeszkadza i zapytaj czy na serio nie jest w stanie wygospodarować dla Ciebie choć jednego weekendu.
Cytat:to chyba doświadczenie wspólne wielu fobikom. dlatego tak trudno uwierzyć, że ktoś mógłby nas lubić, skoro nawet w relacjach, jakie udało nam się stworzyć, niektórzy z nas NIGDY tego tak naprawdę nie doświadczyli.
Zgadzam się.
Koszmarna jest właśnie sytuacja, w której niby jest "obok nas" osoba, którą określamy mianem przyjaciela, ale ten "przyjaciel" ogranicza kontakt jedynie do rozmów przez neta, co w rezultacie i tak nie pozwala mieć normalnego życia towarzyskiego Jeszcze trzeba wysłuchiwać opowieści, jak to się ta osoba dobrze gdzieś tam bawiła Niby przyjaciel, a niby nie, coś jak "nibynóżka". Człowiek zadaje sobie wtedy pytanie, dlaczego ma takiego pecha. To już jest niczym dzban rozbity u źródła albo oglądanie cukierków przez szybę. Nie wiadomo czemu tak się dzieje, dlaczego inni nas tak traktują.