20 Paź 2016, Czw 11:39, PID: 586977
Rodzice to tylko przykład. A co z rodzeństwem, partnerami (z wpisów na forum wynika, że fobicy też bywają w związkach), przyjaciółmi (tak, można mieć przyjaciół, którzy akceptują w pełni to, że jesteś dziwny, ale mimo to nie rozmawiać z nimi o FS)? Wiążemy się i przyjaźnimy z osobami, które uważamy za mało inteligentne?
To, że ktoś cię wspiera, nie oznacza, że rozumie twój problem. Chyba nawet nie musi, bo empatia i wiedza to dwie różne rzeczy. Wsparcie jest super, ale ja wspierając kogoś, chciałabym się dowiedzieć jak najwięcej o tym, co go gnębi, żeby mieć lepsze pojęcie o tym, jak można mu pomóc.
Rzeczywiście chyba nie wyraziłam się jasno w kwestii tych fachowych artykułów. Zakładam, że one są przede wszystkim dla nas i to my możemy je czytać w całości, jeśli nas interesują; w zależności od zainteresowań i możliwości redaktorów, na blogu znalazłyby się opracowania/streszczenia takich tekstów albo komentarze dotyczące konkretnych aspektów. Te opracowania wcale nie muszą (i nawet nie powinny) być skomplikowane. Chodzi też o to, żebyśmy mogli się dzielić dużą ilością informacji w krótkim czasie (bo każdy czyta coś innego, pisze o tym krótki tekst, a pozostali na jego podstawie mogą ocenić, czy chcą czytać całość).
No i jest jeszcze jedna ważna rzecz, która według mnie powinna się znaleźć na blogu – czyli sylwetki fobików (takie „success stories”, ale też – nowość na rynku – „failure stories”). Wczoraj np. przeczytałam w którymś wątku, że jedna z naszych koleżanek jest modelką (pozdro dla Ajki!) i dla mnie to jest bardzo ciekawa historia. Nie dlatego, że to niesamowite i fantastyczne, że osoba z FS może być ładna i chodzić po wybiegu, bo fobia nie jest taka zła i wcale nas nie ogranicza i w ogóle szał. Raczej dlatego, że niektórzy z nas robią rzeczy, o których wielu „normalnych” pewnie marzy, a mimo to możemy nie być z tego do końca zadowoleni, dlatego że np. wciąż mamy kompleksy związane ze swoim wyglądem albo nie mamy możliwości wykorzystania w pełni swojego potencjału, bo musimy cały czas udawać kogoś, kim nie jesteśmy i przez to tracimy mnóstwo energii. I w tego typu wypowiedziach fobików o sobie widzę szansę na zwiększenie „świadomości FS” wśród ludzi w naszym najbliższym otoczeniu.
Mogą być też mrożące krew w żyłach felietony o wyjściu do sklepu Sprawa jest otwarta.
Myślę, że Twój punkt widzenia też jest uzasadniony. Byłabym nawet skłonna zacząć od publikacji tekstów sceptyków, takich jak Ty i Urthon, którzy uważają, że ta inicjatywa nie ma żadnego sensu, i potraktować blog jako eksperyment (jeśli komuś się przyda – świetnie, jeśli okaże się klapą – trudno).
To, że ktoś cię wspiera, nie oznacza, że rozumie twój problem. Chyba nawet nie musi, bo empatia i wiedza to dwie różne rzeczy. Wsparcie jest super, ale ja wspierając kogoś, chciałabym się dowiedzieć jak najwięcej o tym, co go gnębi, żeby mieć lepsze pojęcie o tym, jak można mu pomóc.
Rzeczywiście chyba nie wyraziłam się jasno w kwestii tych fachowych artykułów. Zakładam, że one są przede wszystkim dla nas i to my możemy je czytać w całości, jeśli nas interesują; w zależności od zainteresowań i możliwości redaktorów, na blogu znalazłyby się opracowania/streszczenia takich tekstów albo komentarze dotyczące konkretnych aspektów. Te opracowania wcale nie muszą (i nawet nie powinny) być skomplikowane. Chodzi też o to, żebyśmy mogli się dzielić dużą ilością informacji w krótkim czasie (bo każdy czyta coś innego, pisze o tym krótki tekst, a pozostali na jego podstawie mogą ocenić, czy chcą czytać całość).
No i jest jeszcze jedna ważna rzecz, która według mnie powinna się znaleźć na blogu – czyli sylwetki fobików (takie „success stories”, ale też – nowość na rynku – „failure stories”). Wczoraj np. przeczytałam w którymś wątku, że jedna z naszych koleżanek jest modelką (pozdro dla Ajki!) i dla mnie to jest bardzo ciekawa historia. Nie dlatego, że to niesamowite i fantastyczne, że osoba z FS może być ładna i chodzić po wybiegu, bo fobia nie jest taka zła i wcale nas nie ogranicza i w ogóle szał. Raczej dlatego, że niektórzy z nas robią rzeczy, o których wielu „normalnych” pewnie marzy, a mimo to możemy nie być z tego do końca zadowoleni, dlatego że np. wciąż mamy kompleksy związane ze swoim wyglądem albo nie mamy możliwości wykorzystania w pełni swojego potencjału, bo musimy cały czas udawać kogoś, kim nie jesteśmy i przez to tracimy mnóstwo energii. I w tego typu wypowiedziach fobików o sobie widzę szansę na zwiększenie „świadomości FS” wśród ludzi w naszym najbliższym otoczeniu.
Mogą być też mrożące krew w żyłach felietony o wyjściu do sklepu Sprawa jest otwarta.
Myślę, że Twój punkt widzenia też jest uzasadniony. Byłabym nawet skłonna zacząć od publikacji tekstów sceptyków, takich jak Ty i Urthon, którzy uważają, że ta inicjatywa nie ma żadnego sensu, i potraktować blog jako eksperyment (jeśli komuś się przyda – świetnie, jeśli okaże się klapą – trudno).