18 Paź 2016, Wto 11:01, PID: 586417
Masakra. Zupełnie jak bym czytam o sobie. Wszystko mógłbym przypisać do siebie. Przez ostatnie dni czy tygodnie mam problem nawet ze wstaniem z łóżka, wszystko odkładam na jutro. Nawet głupiego maila do uczelni czy wyjście na poczte. Nie kontroluje tego... Budzę się rano i mózg mi podpowiada (albo może raczej sam przed sobą się usprawiedliwiam) - "możesz jeszcze trochę pospac, polezec, kiedyś za tym zatesknisz, od piątku zaczynasz pracę, więc wykorzystaj czas wolny nie robiąc nic"... No i wstaje po 11 albo 12 z łóżka i już wiem, ze nic konstruktywnego nie zrobie, nie mam żadnego planu na dzień, gdybym nie musiał, pewnie nawet bym nie jadł...
I jeszcze ta wizja pracy... Cholernie boję się tam iść. Callcenter. Nie wiem dlaczego się zdecydowałem... Może ktoś zdecydował za mnie. Już widzę obraz bezradnego i totalnie zestresowanego siebie, jak plącze mi się język i dostaje o+ czy się ze mnie śmieją... I tak jest ze wszystkim i od zawsze.
Jak przerwać ten chory sen? Jak odganić cnegatywne myśli i obrazy? Jak nie być ą do bicia?
I jeszcze ta wizja pracy... Cholernie boję się tam iść. Callcenter. Nie wiem dlaczego się zdecydowałem... Może ktoś zdecydował za mnie. Już widzę obraz bezradnego i totalnie zestresowanego siebie, jak plącze mi się język i dostaje o+ czy się ze mnie śmieją... I tak jest ze wszystkim i od zawsze.
Jak przerwać ten chory sen? Jak odganić cnegatywne myśli i obrazy? Jak nie być ą do bicia?