18 Paź 2016, Wto 3:14, PID: 586393
No cześć.
Fajnie, że u Ciebie już jest lepiej. Oby ten stan trwał jak najdłużej, a najlepiej już na zawsze.
Taka psychoedukacja to świetny pomysł, z pewnością by się przydała co niektórym. Szczególnie naszym rodzinom i osobom z otoczenia. Ile to ja sam się nasłuchałem, że wymyślam sobie problemy, że to co dla mnie jest nie do przeskoczenia to dla nich jest błahostką, że jak wyjdę z domu i się przewietrzę to mi przejdzie, albo, że łykam prochy bo jestem jakimś lekomanem. Szału można dostać od takiego gadania. Już nawet nie podejmuje rozmowy z rodziną na takie tematy bo to nie ma sensu.
A poza rodziną wcale nie lepiej dla fobika, np. w pracy, w szkole, itp. to nawet lepiej o takich rzeczach (jak fobia) nie mówić, bo wezmą człowieka za jakiegoś czuba i poddadzą stygmatyzacji społecznej, co pewnie jeszcze bardziej pogłębi fobię.
Twój psychiatra to rzeczywiście jakiś nieogar. No chyba, że jego technika lecznicza na tym polegała - aby zaprzeczać problemom pacjenta. Tylko ciekawe jaką takie podejście ma skuteczność.
Problem z pracą też rozumiem - sam pracuję zdalnie i nie wyobrażam sobie aby siedzieć po 8 godzin codziennie w pracy. Nie potrafiłbym się skupić na pracy, gdy w pokoju byliby inni ludzie. Jak czasami na godzinkę czy dwie muszę czasami wyskoczyć do firmy to czuję się wymordowany.
Wracając do psychoedukacji. Czy w tym celu potrzeba byłoby utworzyć nową stronę - być może tak. Może niech się inni wypowiedzą.
W każdym razie witaj na forum.
Fajnie, że u Ciebie już jest lepiej. Oby ten stan trwał jak najdłużej, a najlepiej już na zawsze.
Taka psychoedukacja to świetny pomysł, z pewnością by się przydała co niektórym. Szczególnie naszym rodzinom i osobom z otoczenia. Ile to ja sam się nasłuchałem, że wymyślam sobie problemy, że to co dla mnie jest nie do przeskoczenia to dla nich jest błahostką, że jak wyjdę z domu i się przewietrzę to mi przejdzie, albo, że łykam prochy bo jestem jakimś lekomanem. Szału można dostać od takiego gadania. Już nawet nie podejmuje rozmowy z rodziną na takie tematy bo to nie ma sensu.
A poza rodziną wcale nie lepiej dla fobika, np. w pracy, w szkole, itp. to nawet lepiej o takich rzeczach (jak fobia) nie mówić, bo wezmą człowieka za jakiegoś czuba i poddadzą stygmatyzacji społecznej, co pewnie jeszcze bardziej pogłębi fobię.
Twój psychiatra to rzeczywiście jakiś nieogar. No chyba, że jego technika lecznicza na tym polegała - aby zaprzeczać problemom pacjenta. Tylko ciekawe jaką takie podejście ma skuteczność.
Problem z pracą też rozumiem - sam pracuję zdalnie i nie wyobrażam sobie aby siedzieć po 8 godzin codziennie w pracy. Nie potrafiłbym się skupić na pracy, gdy w pokoju byliby inni ludzie. Jak czasami na godzinkę czy dwie muszę czasami wyskoczyć do firmy to czuję się wymordowany.
Wracając do psychoedukacji. Czy w tym celu potrzeba byłoby utworzyć nową stronę - być może tak. Może niech się inni wypowiedzą.
W każdym razie witaj na forum.