14 Paź 2016, Pią 15:39, PID: 584961
Ja się z tym podziałem nie zgadzam. Tzn. owszem, pewien determinizm związany z inteligencją i środowiskiem występuje, ale nie powiedziałbym, że jest on tak wiążący i czarno-biały, a dowodem tego jest moja grupa znajomych (wszyscy z tego fobicznego środowiska, a jednak każdy "indywidualny", pomimo że niektórzy bardziej skryci) oraz ja sam, to jakie miałem doświadczenia i zmiany w postrzeganiu siebie przez ostatnie lata. Większość osób które znam określiłbym jako "fajnych", pomimo że różnią się pod względem inteligencji i środowiska z którego się wywodzą.
Nie należy traktować fobii i lęków jako stałych elementów naszego charakteru czy osoby, to są ograniczenia, które da się pokonać, i gdy się to zrobi, też można cieszyć się swoją indywidualnością i byciem sobą. W sumie to dostrzeganie swojej wartości powinno się zacząć już wcześniej, nie trzeba tego odkładać, bo to element poprawy.
No i ci "fajni" ludzie, co nigdy nie mieli problemu z fobią też mają problemy, także lękowe, też się nudzą, też bywają smutni.
A co do przełamywania się, to jeśli chodzi o kwestie towarzyskie, moim zdaniem podstawą jest znalezienie odpowiednich ludzi. Bo to nie jest tak, że ci "fajni" ludzie potrafią z każdym człowiekiem być sobą. Więc tym bardziej nie należy oczekiwać tego od siebie.
Nie należy traktować fobii i lęków jako stałych elementów naszego charakteru czy osoby, to są ograniczenia, które da się pokonać, i gdy się to zrobi, też można cieszyć się swoją indywidualnością i byciem sobą. W sumie to dostrzeganie swojej wartości powinno się zacząć już wcześniej, nie trzeba tego odkładać, bo to element poprawy.
No i ci "fajni" ludzie, co nigdy nie mieli problemu z fobią też mają problemy, także lękowe, też się nudzą, też bywają smutni.
A co do przełamywania się, to jeśli chodzi o kwestie towarzyskie, moim zdaniem podstawą jest znalezienie odpowiednich ludzi. Bo to nie jest tak, że ci "fajni" ludzie potrafią z każdym człowiekiem być sobą. Więc tym bardziej nie należy oczekiwać tego od siebie.