11 Paź 2016, Wto 14:53, PID: 584183
Konrad, wolisz uciec niż skonfrontować sie z nimi, co z tego ze jestes bardziej widoczny, skoro cię tam nie ma i nie widzisz ich reakcji.
Wez głęboki wdech albo nawet kilka przed zapytaniem, to moze uspokoisz sie trochę, bo niedługo Cie wywalą za jakis powazniejszy błąd. Aczkolwiek tez nienawidze takiego przebywania zbyt blisko fizycznie innych osób, to sztuczne, męczące i stresujące. Tez juz wolałabym jarać byle tylko wyjść. Moze jak ich poznasz blizej, to Ci sie polepszy.
Co do tematu:
- boję się rozmawiac przez tel, nie oddzwaniam do obcych nr, do znanych własciwie też, zależy kto dzwonił
- nei potrafię patrzec w oczy, tzn mam lepsze i gorsze dni, swobodnie nie czuję się prawie nigdy, zaczynam sie nerwowo śmiac albo wykonuję dziwne tańce podczas rozmowy
- jak mnie ktos obserwuje to potrafię się potknąc o własne nogi, spinam sie i denerwuję, robię głupoty, potrafię nawet uciec lub zmienić trasę
- znajomych mijam udając ze ich nei widzę lub mówie czesc i nawet nie zerkam czy ten ktoś chce rozmawiać, uciekam zawczasu z ulicy jesli mam mozliwość
- online jestem sto razy swobodniejsza, ale też mam problem z inicjowaniem rozmowy, jak ktoś napisze to nie ma sprawy(co dziwne jego nie oceniam źle) ale sama rzadko zaczynam, bo sie czuję jak intruz, który zakłóca czyjś spokój
- nienawidze rozmawiac o mojej pracy; boję się ze wyjdą jakies moje niedociągnięcia czy braki, jak mnie ktoś pochwali, wydaje mi się ze mówi to tylko dlatego ze jest miły
- mówienie do grupy osób którym nie ufam, dobrze nie znam- niby swobodnie opowiadam, ale spina jest, nie wiem jak zareagują, w środku serce sie tłucze itd, spodziewam sie że myslą ze jestem nieśmieszna, nieciekawa
- nie potrafię powiedziec komuś co mi w nim nie pasuje, cierpię w milczeniu znosząc wkurzające cechy innych
- w przebieralni lub w publicznym wc śpiesze sie jakby mi sie dobijali z kazdej strony, co chwila sprawdzam czy drzwi zamknięte
- jak wioze autem kogoś nowego to dziwnie prowadze, staram sie uspokoić, ale uwazam ze bedzie oceniał moj styl jazdy, więc jadę ostatecznie gorzej niż zwykle
- cały czas obsesyjnie myslę jak wygladam, jak inni mnie odbierają ale nigdy nei mam odwagi zapytać nawet bliskich osób w obawie przed tym czego nie chcę usłyszeć. Słysząc komplementy, tak jak w przypadku z pracą, uwazam ze ktos chce być tylko miły
- wstydzę się zapraszac kogos nowego do siebie bo wynajmuję dość stare mieszkanie które nie wyglada spektakularnie. Rozum mówi ze ludzie mają to gdzies i wiedzą że to nie moja wina jak wygląda, ale jakoś i tak się wstydzę
Wez głęboki wdech albo nawet kilka przed zapytaniem, to moze uspokoisz sie trochę, bo niedługo Cie wywalą za jakis powazniejszy błąd. Aczkolwiek tez nienawidze takiego przebywania zbyt blisko fizycznie innych osób, to sztuczne, męczące i stresujące. Tez juz wolałabym jarać byle tylko wyjść. Moze jak ich poznasz blizej, to Ci sie polepszy.
Co do tematu:
- boję się rozmawiac przez tel, nie oddzwaniam do obcych nr, do znanych własciwie też, zależy kto dzwonił
- nei potrafię patrzec w oczy, tzn mam lepsze i gorsze dni, swobodnie nie czuję się prawie nigdy, zaczynam sie nerwowo śmiac albo wykonuję dziwne tańce podczas rozmowy
- jak mnie ktos obserwuje to potrafię się potknąc o własne nogi, spinam sie i denerwuję, robię głupoty, potrafię nawet uciec lub zmienić trasę
- znajomych mijam udając ze ich nei widzę lub mówie czesc i nawet nie zerkam czy ten ktoś chce rozmawiać, uciekam zawczasu z ulicy jesli mam mozliwość
- online jestem sto razy swobodniejsza, ale też mam problem z inicjowaniem rozmowy, jak ktoś napisze to nie ma sprawy(co dziwne jego nie oceniam źle) ale sama rzadko zaczynam, bo sie czuję jak intruz, który zakłóca czyjś spokój
- nienawidze rozmawiac o mojej pracy; boję się ze wyjdą jakies moje niedociągnięcia czy braki, jak mnie ktoś pochwali, wydaje mi się ze mówi to tylko dlatego ze jest miły
- mówienie do grupy osób którym nie ufam, dobrze nie znam- niby swobodnie opowiadam, ale spina jest, nie wiem jak zareagują, w środku serce sie tłucze itd, spodziewam sie że myslą ze jestem nieśmieszna, nieciekawa
- nie potrafię powiedziec komuś co mi w nim nie pasuje, cierpię w milczeniu znosząc wkurzające cechy innych
- w przebieralni lub w publicznym wc śpiesze sie jakby mi sie dobijali z kazdej strony, co chwila sprawdzam czy drzwi zamknięte
- jak wioze autem kogoś nowego to dziwnie prowadze, staram sie uspokoić, ale uwazam ze bedzie oceniał moj styl jazdy, więc jadę ostatecznie gorzej niż zwykle
- cały czas obsesyjnie myslę jak wygladam, jak inni mnie odbierają ale nigdy nei mam odwagi zapytać nawet bliskich osób w obawie przed tym czego nie chcę usłyszeć. Słysząc komplementy, tak jak w przypadku z pracą, uwazam ze ktos chce być tylko miły
- wstydzę się zapraszac kogos nowego do siebie bo wynajmuję dość stare mieszkanie które nie wyglada spektakularnie. Rozum mówi ze ludzie mają to gdzies i wiedzą że to nie moja wina jak wygląda, ale jakoś i tak się wstydzę