13 Sie 2016, Sob 1:26, PID: 565919
Wiecie co mnie najbardziej denerwuje odnośnie "związków"? PRESJA SPOŁECZNA! Ponad połowa moich znajomych ma świadomość, że jestem no-lifem (biernym) i upomina się wręcz o to, abym kogoś poznał. Dlaczego żyjemy w takich czasach, gdzie samotny facet, któremu już wszystko jedno odnośnie tych spraw, jest uważany za życiową niedojdę i ogólnego frajera? Bo tak się czuję, gdy któryś ze znajomych poruszy ten drażliwy dla mnie temat.