02 Sie 2016, Wto 21:03, PID: 563357
Miałam parę takich niemiłych sytuacji. Sposób reagowania na coś takiego dyktuje wychowanie - w moim przypadku niestety wiążące się z dawaniem sobie włazić na głowę. Dopiero w liceum miałam już tego wszystkiego dość, przestało mi zależeć na tym, czy klasa mnie polubi i odważyłam się wreszcie stanąć we własnej obronie. Z mojej strony mam taką radę: broń siebie, bo nie zawsze można liczyć na pomocną dłoń. Natomiast w teorii w sytuacjach konfliktowych przydaje się technika przeramowania i po prostu humor (chociaż taki dystans wymaga pewnego "znieczulenia" wobec własnych "wad", jakie ktoś próbuje wyśmiać). Wyśmiewanie, swoją drogą, to przecież nic innego, jak próba wybadania czyichś słabych punktów, za pomocą których można będzie kontrolować czyjeś emocje i zachowanie. Jeśli akceptujesz pewne swoje cechy, które ktoś inny próbuje wykorzystać do wyprowadzenia cię z równowagi, wytrącasz mu oręż z ręki. Tym bardziej, jeśli sam potrafisz się z tych cech śmiać.