10 Lip 2016, Nie 16:11, PID: 558063
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lip 2016, Nie 16:13 przez verti.)
Plan wykonany w 50%
W zeszłym tygodniu zrobiłem to skierowanie, znalazłem jakieś opisy kursu zgodnego z moim zawodem, edytowałem tak, żeby wyglądało profesjonalnie, kiedy nikogo nie było w biurze podbiłem pieczątkami papier i w piątek wieczorem po przyjeździe pokazałem rodzicom. Matka próbowała coś mówić, ale to był zmasowany atak z mojej strony, argumenty w postaci szkolenia na drugim końcu Polski były przytłaczające. O dziwo udało się to lepiej niż myślałem. Pozostaje tylko wykonać ten plan. Czyli w dniach, w których będzie szkolenie nie pokazywać się ludziom (chodzić tylko do pracy i z powrotem). Na razie to jeszcze nie koniec, ale najważniejszy krok został już zrobiony. Już wbiłem im to wszystkim do głowy, że mnie nie będzie i cały czas będą myśleć, że nic się na to nie poradzi, pogodzą się z tym. Bardzo dobrze to wymyśliłem, jestem z siebie dumny. Nawet nie sądziłem, że umiem tak dobrze grać!
Co do niektórych nierozumnych ludzi, którzy wypowiadali się w tym temacie o tym, że powinienem po prostu odmówić - od 11 lat odmawiam pójścia na wszystkie wesela w mojej rodzinie. Od tamtej pory było ich około 10. Jednak w tej sprawie akurat musiałem wymyślić jakąś bombę, bo nie pójść "tak po prostu" na to wesele naprawdę nie wypada. Dlatego wymyśliłem to dużo wcześniej i jak na razie mój plan się sprawdza.
W zeszłym tygodniu zrobiłem to skierowanie, znalazłem jakieś opisy kursu zgodnego z moim zawodem, edytowałem tak, żeby wyglądało profesjonalnie, kiedy nikogo nie było w biurze podbiłem pieczątkami papier i w piątek wieczorem po przyjeździe pokazałem rodzicom. Matka próbowała coś mówić, ale to był zmasowany atak z mojej strony, argumenty w postaci szkolenia na drugim końcu Polski były przytłaczające. O dziwo udało się to lepiej niż myślałem. Pozostaje tylko wykonać ten plan. Czyli w dniach, w których będzie szkolenie nie pokazywać się ludziom (chodzić tylko do pracy i z powrotem). Na razie to jeszcze nie koniec, ale najważniejszy krok został już zrobiony. Już wbiłem im to wszystkim do głowy, że mnie nie będzie i cały czas będą myśleć, że nic się na to nie poradzi, pogodzą się z tym. Bardzo dobrze to wymyśliłem, jestem z siebie dumny. Nawet nie sądziłem, że umiem tak dobrze grać!
Co do niektórych nierozumnych ludzi, którzy wypowiadali się w tym temacie o tym, że powinienem po prostu odmówić - od 11 lat odmawiam pójścia na wszystkie wesela w mojej rodzinie. Od tamtej pory było ich około 10. Jednak w tej sprawie akurat musiałem wymyślić jakąś bombę, bo nie pójść "tak po prostu" na to wesele naprawdę nie wypada. Dlatego wymyśliłem to dużo wcześniej i jak na razie mój plan się sprawdza.