04 Lip 2016, Pon 0:10, PID: 556821
Śledzę od dłuższego czasu temat i się wypowiem. Miałem również taką sytuację, jak to określacie "zakochanie". Na prawdę parszywe uczucie, człowiek doznaje pewnej obsesji na punkcie pewnej osoby. Nawet po dziś dzień wyszukuję Jej aktywność w internecie, na szczęście już znacznie rzadziej. Sposobem na zaduszenie "syfa" jest zainteresowie się jakimś tematem (w moim przypadku motoryzacja, polecam!). Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że mam jeszcze 2 lata do matury i te 2 lata muszę wytrzymać, mijając Ją na korytarzu.
Z góry już zakładam, że nikt się mną nie zainteresuje i jest mi w pewnym sensie lżej, bo nie mam tej głupiej nadziei, że kogoś sobie jeszcze znajdę. Gorzej z tym, że człowiek zaczyna z czasem dziczeć będąc samemu. Nawet mam takiego nauczyciela, grubo po 30, mieszka z rodzicami, nolife, bez żony(pewnie jeszcze prawiczek, nie obrażając go). Gdy tak sobie myślę, to nawet się z nim utożsamiam, ubolewam, że skończę tak jak on. Przy kobietach zachowuje się dziwnie, popisuje się i stara się być zabawny do bólu(przy uczennicach?). Swoją drogą, jest jakaś różnica w byciu samym jak palec mając 18 lat i mając 30? Panowie wypowiedzcie się.
Z góry już zakładam, że nikt się mną nie zainteresuje i jest mi w pewnym sensie lżej, bo nie mam tej głupiej nadziei, że kogoś sobie jeszcze znajdę. Gorzej z tym, że człowiek zaczyna z czasem dziczeć będąc samemu. Nawet mam takiego nauczyciela, grubo po 30, mieszka z rodzicami, nolife, bez żony(pewnie jeszcze prawiczek, nie obrażając go). Gdy tak sobie myślę, to nawet się z nim utożsamiam, ubolewam, że skończę tak jak on. Przy kobietach zachowuje się dziwnie, popisuje się i stara się być zabawny do bólu(przy uczennicach?). Swoją drogą, jest jakaś różnica w byciu samym jak palec mając 18 lat i mając 30? Panowie wypowiedzcie się.