15 Cze 2016, Śro 12:32, PID: 552064
Czy ja wiem... W sumie wszystkie czysto koleżeńskie relacje można postrzegać w ten sposób (bo przecież skoro się nie przyjaźnią ze sobą to aż tak się nie lubią ale jednak się zadają ze sobą, spotykają).
Ja się staram dać do zrozumienia jakie mam podejście wobec tej drugiej osoby, czy jest mi bardzo bliska czy jednak nie. Jak już napiszę to od czasu do czasu, nie prawię jakiś głupot o przyjaźni, jak bardzo jest mi bliska i innych głupich tekstów.
Co do chłopaków to tym bardziej, nawet nie wiem czy potrafiłabym udawać, że kogoś kocham. A jeśli nawet to nie wiem po co miałabym to robić. Nie dość, że sama musialabym się wysilać psychicznie z udawaniem to jeszcze bym go niepotrzebnie krzywdziła.
A jak ktoś by mi szczerze powiedział, że mnie ma za kogoś bardzo bliskiego a ja bym tak tego nie odczuwała to albo sprowadziłabym tą osobę na ziemię albo zignorowała i potem na inny sposób dała do zrozumienia, że sorry ale nie. Nie lubię tego uczucia, kiedy ktoś, kogo aż tak nie lubię pokazuje, że ma jakieś duże oczekiwania wobec mnie .
Ja się staram dać do zrozumienia jakie mam podejście wobec tej drugiej osoby, czy jest mi bardzo bliska czy jednak nie. Jak już napiszę to od czasu do czasu, nie prawię jakiś głupot o przyjaźni, jak bardzo jest mi bliska i innych głupich tekstów.
Co do chłopaków to tym bardziej, nawet nie wiem czy potrafiłabym udawać, że kogoś kocham. A jeśli nawet to nie wiem po co miałabym to robić. Nie dość, że sama musialabym się wysilać psychicznie z udawaniem to jeszcze bym go niepotrzebnie krzywdziła.
A jak ktoś by mi szczerze powiedział, że mnie ma za kogoś bardzo bliskiego a ja bym tak tego nie odczuwała to albo sprowadziłabym tą osobę na ziemię albo zignorowała i potem na inny sposób dała do zrozumienia, że sorry ale nie. Nie lubię tego uczucia, kiedy ktoś, kogo aż tak nie lubię pokazuje, że ma jakieś duże oczekiwania wobec mnie .