19 Maj 2016, Czw 11:05, PID: 542820
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Maj 2016, Czw 11:07 przez grego.)
Samemu raczej wiele nie wskóram, no powiedzmy.. bo w pewnych kwestiach owszem, a jeśli nawet to zajmie to całe lata i trzeba będzie się już kłaść do trumny. Na pewno pomogła by w tym bliska osoba (dokładniej dziewczyna), której by na mnie zależało i odwrotnie, która czasem kopneła by mnie w dupę, ale też musiała by mnie zaakceptować takim jakim jestem, przynajmniej na początku i wykazać się dużą cierpliwością i wyrozumiałością. Niestety praktycznie jest to nie realne, bo żadna nie będzie miała na to ochoty i błędne koło sie zamyka, tak jak omijają nas normalniejsze osoby tak samo jest w tym wypadku.