25 Kwi 2016, Pon 13:04, PID: 534878
vesanya napisał(a):Nie napisałeś czy masz fobię, ale tak, mam drugie pytanie. Czy czegoś oczekiwałeś zakładając ten temat (oprócz pytań)?
Mam stwierdzoną fobię. Oczekiwałem z kimś pogadać to wszystko.
Wszyscy alkohol mi wypominają a ja nie widzę w tym problemu. Należę do osób które nie mogą pić dużo także wypijam maksymalnie dwa - trzy piwa i mam dosyć i idę spać. Zawsze piję sam. W towarzystwie jeśli już jakimś cudem gdzieś się znajdę to w ogóle nie pije bo jeszcze bardziej się przez to zamykam w sobie.
Lubie pić sprawia mi to jakaś tam przyjemność chwilową ale nie mogę więcej i częściej bo po prostu mi niedobrze. Od 10 lat pije tygodniowo/miesięcznie mniej więcej tyle samo wiec raczej to nie jest rozowjowe i niebezpieczne w moim przypadku. Ulica i rynsztok chyba mi nie grozi.
W ogóle nie w tym rzecz fobia społeczna jest moim wrogiem z którym tylko przegrywam i pogłębia sie moje wyalienowanie. To jest mój zasrany problem z którym zupełnie sobie nie radzę.
Nie mam urazy do psychiatry, powiedział mi co mam zrobić terapia najlepiej grupowa! a ja się do tego nie stosuje także nie mogę mieć większych pretensji. On niby swoje zrobił i nic więcej mi nie pomoże. Zdiagnozował wypisał leki i powiedział co dalej. Wychodzi na to że chodzę tam już tylko po tabletki, których działanie jest znikome. Moge mieć do siebie jedynie żal.
Brudny Hary napisał(a):A twoj ojciec byl alkoholikiem albo mama ?
Jakie miales dziecinstwo ?
Czy miales chociaz jedna bliska ,osobe ktora akceptowala cie bezwarunkowo ?
Tata pije czasami trochę przesadza.
Dzieciństwo wspominam bardzo dobrze, tęsknie za tymi czasami. Nigdy już nie będzie tak fajnie. Takie odczucia ma chyba większość ludzi.
Nie nikt mnie nie akceptował nigdy bezwarunkowo.
Mam swoje zainteresowania i hobby, odpręża mnie to i daje jakiś fann. szkoda tylko że nie mogę rozwinąć tego i poznawać ludzi z podobnymi pasjami. Wszystko przez fobie i strach.
iLLusory napisał(a):Widzisz, to jest tak, że skoro chodzisz do pracy i jesteś w stanie ją wykonywać oraz dostajesz za to wynagrodzenie, to znaczy, ze wszystko jest u Ciebie w porządku.
Dodatkowo, dzięki Tobie, ktoś inny ma pracę, bo przychodzisz i płacisz za wizyty. I tak się to wszystko kręci i ma się cała machina w porządku.
A twoja wypowiedz mnie wręcz w+... Oczywiście nie znasz mnie i możesz sobie pisać, że wszystko wygląda fajnie ale tak nie jest. Mam prace ale co z tego skoro jej nienawidzę odliczam każda minute z tych 8 godzin które muszę tam spędzać żeby mieć jakieś marne pieniądze na to zasrane życie. Meczy mnie moja fobia a o warunkach jakie tam panują nawet nie wspomnę. Nie wytrzymała byś tam nawet godziny a ja tam utknąłem do końca życia.