24 Kwi 2016, Nie 1:40, PID: 534450
Materia napisał(a):ona chciała się trochę powygłupiać i przyłożyła mi poduszkę na twarz, ja od razu, napływ agresji, ale nic jej nie zrobiłem. Wszystko mi się przypomniało wtedy i się popłakałem przy niej. Żadna terapia i żadne leki nie pomogą. Ja jestem człowiek skurwiel i mam tą świadomość, że po prostu jestem jednym wielkim problemem.
Nie jestes czlowiekiem .......,
jesli juz to masz problemy z wyrazaniem zlosci..
poziom zlosci nie jest adekwatny do sytuacji...
oczywiscie to umiesz bo tylko,to widziales w domu
pod złoscia jest lęk....
a on nazbieral sie z atmosfery w domu..
zlosc a raczej wscieklosc to twoja obrona
zaatakuje pierwszy ,by nie czuc leku, bezradnosci
by miec poczucie kontroli nad sytuacja...
ojciec ,byl raczej marnym przykladem do nasladowania...
poza tym zwiazek ojca z matka mogl cie tylko nauczyc ,ze
zwiazek polega na zadawaniu sobie cierpienia....
Terapia pomoze ,ale trzeba sie otworzyc,
ale z wlasnego doswiadczenia wiem, ze okropnie trudne...