29 Lut 2016, Pon 18:04, PID: 518826
Ja nigdy nie pracowałam, ale się wypowiem. Dla mnie całe życie szkolne, studenckie, to była jedna wielka trauma, aż wkońcu się zmęczyłam bo nic mnie nie cieszyło. Studia licencjackie przeszłam, ledwo bo byłam tak zestresowana że nabawiłam się tików nerwowych i natręctw by jakoś znieść stres. Było bardzo ciężko. Były dni że szłam do łazienki na uczelni i wylewałam łzy i wracałam na zajęcia. Teraz byłam już tak zmęczona samotnością na uczelni przede wszystkim, że przerwałam bo jednak to nie jest to. Rzuciłam studia w styczniu i szukam pracy. Jest ciężko, ostatnio byłam na mojej pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej w życiu. Bardziej stresował mnie dojazd tam bo zepsuł się jak na złość tramwaj i musiałam dosłownie zmobilizować wszystkie siły by dobiec na miejsce rozmowy. No ale wiem że tej pracy nie dostanę. Jedyne czego w życiu pragnę to znaleźć pracę, przede wszystkim dla rodziców bo bardzo mnie cisną, że albo nauka, albo praca. Niefajna praca na pewno też jest męcząca. I to mnie też przeraża, czy sobie poradzę. Tym bardziej że ze zdrowiem cienko. Dla mnie właśnie mobilizacją są moje pasje, hobby, bo one trzymają mnie przy życiu, gdyby nie moje pasje malarskie, bajkowe, filmowe, już pewnie dawno by mnie na świecie nie było.
Dlatego warto mieć pasję i ludzi dla których się coś robi. Inaczej człowiek dla samego siebie staje się ciężarem w samotności, wiem to z doświadczenia.
Dlatego warto mieć pasję i ludzi dla których się coś robi. Inaczej człowiek dla samego siebie staje się ciężarem w samotności, wiem to z doświadczenia.