01 Lut 2016, Pon 15:02, PID: 512334
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lut 2016, Pon 15:04 przez Serena66.)
Kiedyś mówiłam mojej mamie że niech mój brat też coś w domu pomaga bo zawsze ja tylko robię i mam też swoje obowiązki w związku ze studiami. Powiedziała mi że dla domu trzeba się poświęcić, a co do brata to powiedziała że on tu nie mieszka. Wtedy mieszkał z dziewczyną, a przyjeżdża do domu bo w domu pracuje.
Mojej mamy nie obchodzi to że mnie się coś nie podoba bo mam robić to co ona chce. Są goście to mam siedzieć i się uśmiechać choć ich nie znoszę.
Co roku jak wychodzę na dyskotekę wiecznie muszę mamie gadać że w domu siedzieć nie będę jak inni się bawią.
Nie mówię mojej mamie o wizytach u masażystki. Nie chcę by o nich wiedziała.
A z tym psychologiem to też postanowiłam że w żadne związki nie wchodzę póki z sobą samym nie dojdę do ładu.
Nienawidzę świąt bo wtedy jest nerwowo, a mi się ręce trzęsą gdy mam np. Nieść 2 kubki z zawartością i kiedyś mama powiedziała że mam delirkę. Wiecznie pretensje, a te sztuczne życzenia i atmosfera.
Zawsze chciałam iść na imprezę haloweenowa ale nigdy nie mogłam bo zawsze są ważniejsze rzeczy od moich potrzeb.
Sądzę że skończy się na tym że z chwilą mojej wyprowadzki z domu kontakt się urwie bo mama swoje ja swoje. Bywam parę razy w Gdańsku i czułam się świetnie bo nie musiałam wracać do domu i nic mi nie przypomina o przeszłości o której wolę zapomnieć.
W pewnych sprawach już ją okłamuje i nie mówię wszystkiego.
Mojej mamy nie obchodzi to że mnie się coś nie podoba bo mam robić to co ona chce. Są goście to mam siedzieć i się uśmiechać choć ich nie znoszę.
Co roku jak wychodzę na dyskotekę wiecznie muszę mamie gadać że w domu siedzieć nie będę jak inni się bawią.
Nie mówię mojej mamie o wizytach u masażystki. Nie chcę by o nich wiedziała.
A z tym psychologiem to też postanowiłam że w żadne związki nie wchodzę póki z sobą samym nie dojdę do ładu.
Nienawidzę świąt bo wtedy jest nerwowo, a mi się ręce trzęsą gdy mam np. Nieść 2 kubki z zawartością i kiedyś mama powiedziała że mam delirkę. Wiecznie pretensje, a te sztuczne życzenia i atmosfera.
Zawsze chciałam iść na imprezę haloweenowa ale nigdy nie mogłam bo zawsze są ważniejsze rzeczy od moich potrzeb.
Sądzę że skończy się na tym że z chwilą mojej wyprowadzki z domu kontakt się urwie bo mama swoje ja swoje. Bywam parę razy w Gdańsku i czułam się świetnie bo nie musiałam wracać do domu i nic mi nie przypomina o przeszłości o której wolę zapomnieć.
W pewnych sprawach już ją okłamuje i nie mówię wszystkiego.