11 Sty 2016, Pon 11:09, PID: 505560
stap!inesekend napisał(a):Och, nic tylko pozazdrościć optymizmu!
Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. Jeśli nie przetrwała - to albo nie była prawdziwa, albo była odpowiednia tylko na dany moment.
No i gdzie te prawdziwe przyjaźnie są? Te wnioski to też wynik moich życiowych doświadczeń. Ani rodzice, ani dziadkowie/babcie ani też brat nie mają w swoim życiu żadnych "prawdziwych" przyjaciół (no dobra, rodzice mają dwie takie osoby z którymi się widzą raz do roku). Znajomości, które nawiązałem rozwiązują się coraz bardziej pod upływem czasu, w sumie nie tylko moje, ale i innych też. Im dalej z wiekiem tym mniejsza szansa na taką przyjaźń, bo przychodzą obowiązki, praca, rodzina i ludzie nie mają chęci poświęcać czasu dla drugiej osoby. Dlatego się szuka drugiej połówki, żeby uzupełnić tę lukę, która zaczyna się coraz bardziej zaznaczać z wiekiem.
No i jest jeszcze kwestią jak ujmiemy przyjaźń. Czy jak się z kimś zobaczę raz do roku to mogę to nazwać przyjaźnią? Albo raz na pół roku? Myślisz, że ktoś kto założył rodzinę i pracuje będzie miał czas, żeby się spotykać częściej? Jakbym miał tak często się z kimś widzieć to już chyba wolę przelotne znajomości.