25 Wrz 2015, Pią 18:42, PID: 474482
USiebie to jest podobnie jak z lekami. Tyle, ze czekolada dziala chwilke, alkohol pare godzin a lek jakas dobe. I pozniej bierzesz znow i znow. Nastepna tabliczka czekolady, nastepna butelka wodki albo nastepne pudelko lekarstw a pozniej czlowiek jest w takim stanie, ze nie moze przestac. Co prawda z lekami to troche inaczej wyglada ale psychczne zawsze mozna sie uzaleznic a zespol odstawienny jest w przypadku tego typu lekow czesty. Jeszcze w trakcie brania sa zwykle w bonusie jakies skutki uboczne i moga przerastac pozytywne dzialanie leku. I co z tego, ze wezmiesz, pozniej zagadasz do dziewczyny na imprezie, a pozniej przyjdzie co do czego i wielki wstyd.
Nie jestem zwolenniczka farmakoterapii bo mnie ona nie pomogla, poz tym wiem, ze jest wiecej takich przypadkow jak ja. Niektorzy probuja jednego leku, pozniej drugiego i trzeciego....czy to ma sens? W organizmie musi byc utrzymana rownowaga a przez takie zmienianie lekow czy dawek ta rownowaga jest zachwiana i organizm musi sie do wszystkiego przyzwyczajac. Czasem nie jest to fajne.
Nie mowie, ze nie warto sprobowac bo warto ale w ostatecznosci, a najpierw...
Live
- Jak nie psychotropy to wlasnie przelamywanie lekow i oswajanie sie z czynnikami, ktore go wywoluja (sytuacje spoleczne itp.)
- Fajnie byloby pojsc na terapie - cudow nie zdziala ale pomoze zmienic myslenie na lepsze i wlasnie szukac dalszych sposobow na radzenie sobie z lekiem. Mnie terapia na poczatku pomgala. Pozniej zrezygnowalam ale w smie nie zaluje, ze sie na nia zdecydowalam. Jesli trafisz na dobrego terapeute to wiele mozesz zdzialac
- Poza tym ksiazki - tutaj na forum znajdziesz nawet tutuly, ktore pomogly uzytkownikom forum. Z chomika mozesz sobie pobrac terapie Richardsa (sama ja kiedys przerbialam i pomagala mi ale przyznam sie, ze dlugo nie wytrwam bo trzeba wracac do niej codziennie). Chodzi w niej wlasnie o zmieninie myslenia, postrzegania. Autor to tak profesjonalnie nazywa "tworzeniem szlakow neuronowych" czy jakos tak... chodzi o to, ze przy powtarzaniu tych wszystkich rzeczy nabierasz nowych, dobrych nawykow myslowych. A przeciez cala to fobia bierze sie z glowy.
- Poszukaj wsparcia - jak nie u psychologa to sprubuj porozmawiac z kims zaufanym o twoim problemie, wtedy beda mogli cie jakos wesprzec. Jak sie wygadasz od razu robi sie lzej. Dobrze miec kogos, przed kim mozna sie otworzyc. Poczujesz sie zrozumiany.... albo zignorowany, no ale przynjmniej probowales, a probowac warto.
Jestem w podobnej sytuacji bo ja tez zaczynam wlasnie studia w przyszlym tygodniu, w obcym, duzym miescie. Prawdopodobnie bede mieszkac w akademiku z inna osoba. To wszystko wiaze sie dla mnie z duzym stresem.
Nie jestem zwolenniczka farmakoterapii bo mnie ona nie pomogla, poz tym wiem, ze jest wiecej takich przypadkow jak ja. Niektorzy probuja jednego leku, pozniej drugiego i trzeciego....czy to ma sens? W organizmie musi byc utrzymana rownowaga a przez takie zmienianie lekow czy dawek ta rownowaga jest zachwiana i organizm musi sie do wszystkiego przyzwyczajac. Czasem nie jest to fajne.
Nie mowie, ze nie warto sprobowac bo warto ale w ostatecznosci, a najpierw...
Live
- Jak nie psychotropy to wlasnie przelamywanie lekow i oswajanie sie z czynnikami, ktore go wywoluja (sytuacje spoleczne itp.)
- Fajnie byloby pojsc na terapie - cudow nie zdziala ale pomoze zmienic myslenie na lepsze i wlasnie szukac dalszych sposobow na radzenie sobie z lekiem. Mnie terapia na poczatku pomgala. Pozniej zrezygnowalam ale w smie nie zaluje, ze sie na nia zdecydowalam. Jesli trafisz na dobrego terapeute to wiele mozesz zdzialac
- Poza tym ksiazki - tutaj na forum znajdziesz nawet tutuly, ktore pomogly uzytkownikom forum. Z chomika mozesz sobie pobrac terapie Richardsa (sama ja kiedys przerbialam i pomagala mi ale przyznam sie, ze dlugo nie wytrwam bo trzeba wracac do niej codziennie). Chodzi w niej wlasnie o zmieninie myslenia, postrzegania. Autor to tak profesjonalnie nazywa "tworzeniem szlakow neuronowych" czy jakos tak... chodzi o to, ze przy powtarzaniu tych wszystkich rzeczy nabierasz nowych, dobrych nawykow myslowych. A przeciez cala to fobia bierze sie z glowy.
- Poszukaj wsparcia - jak nie u psychologa to sprubuj porozmawiac z kims zaufanym o twoim problemie, wtedy beda mogli cie jakos wesprzec. Jak sie wygadasz od razu robi sie lzej. Dobrze miec kogos, przed kim mozna sie otworzyc. Poczujesz sie zrozumiany.... albo zignorowany, no ale przynjmniej probowales, a probowac warto.
Jestem w podobnej sytuacji bo ja tez zaczynam wlasnie studia w przyszlym tygodniu, w obcym, duzym miescie. Prawdopodobnie bede mieszkac w akademiku z inna osoba. To wszystko wiaze sie dla mnie z duzym stresem.