23 Wrz 2015, Śro 23:26, PID: 474072
Przeglądając ten temat nie mogę oprzeć się wrażeniu że paradoksalnie im silniej ktoś kwestionuje prawdziwość swojej fs, tym mocniejszych dostarcza dowodów na jej autentyczność. Ja postaram się podejść do sprawy w sposób bardziej racjonalny (przynajmniej w moim pojęciu) niż emocjonalny i subiektywny. Jeśli można to na potrzeby tej wypowiedzi chciałbym rozszerzyć termin "fobia" także na różnego rodzaju zaburzenia jej towarzyszące-wszak wiadomo że każdy przypadek jest inny(ja dla przykładu cierpię jeszcze na nerwicę natręctw). Na początek chciałbym powiedzieć że podzielam pogląd uznający określenia "fobia" i "z+" za synonimy. Różnica polega na tym że to pierwsze jest terminem naukowym, drugie zaś słowem prymitywnym i wulgarnym (na dodatek zbyt ogólnym i nie oznaczającym niczego konkretnego). Naturalnie fobik-"masochista" którego samoocena jest w strzępach aby określić siebie wybierze wyraz o negatywnym zabarwieniu, ponieważ jest przyzwyczajony do myślenia o sobie w jak najgorszych kategoriach i uważania się za śmiecia. Ma to jednak niewiele wspólnego z prawdą-spójrzmy na problem z innej strony. Zwracam się teraz do wszystkich co mają oficjalnie stwierdzoną fobię społeczną-kto wydał orzeczenie o chorobie? Musiał to być lekarz, czyli osoba z tytułem naukowym posiadająca jakąś wiedzę w swojej dziedzinie. Naturalnie w kompetencje lekarzy można wątpić, dlatego zadam inne pytanie: powiedział wam ktoś kiedyś wprost że jesteście po+? Jeśli tak to wnioskuję że musiała być to osoba z autorytetem mniejszym od lekarskiego, na dodatek prawdopodobnie sama mająca problemy z poczuciem własnej wartości. Kto bowiem takie poczucie posiada z reguły nie potrzebuje go podbudowywać kosztem innych osób. Jeżeli nikt was tak nie nazwał to tym lepiej, zastanówcie się jednak kto mógłby użyć tego typu określenia- dres z gimnazjum? A może jakiś dżentelmen spod sklepu nadużywający alkoholu? Kolejne pytanie nasuwa się samo:czy to powie taki człowiek jest bardziej wartościowe od tego co powie doktor medycyny? Kto ma większą wiedzę, większe prawo do oceny, komu jest rozsądniej wierzyć? Odpowiedź wydaje się oczywista.Stwierdzenie u siebie fobii można co prawda wykorzystać jako wymówkę do bezcznności, ale równie dobrze można z tego zrobić punk wyjścia do pracy nad sobą. Z orzeczeniem "z+" nie można natomiast zrobić nic bo nie prowadzi do żadnych konstruktywnych wniosków. No może poza takim że skoro jestem beznadziejny i nic mi nie pomoże to najlepiej pójdę ze sobą skończyć. Tyle że istnieć ma prawo każdy, nawet ten z chorobą umysłową(taką czy inną), zwłaszcza jeśli swoim istnieniem nie wyrząda nikomu krzywdy.
niepotrzebny napisał(a):Raczej powinienem zapisaćWydaje mi się że u ludzi nie znajdziesz poczucia własnej wartości, ono musi płynąć ze środka. Próbując się do nich upodobnić na siłę możesz co najwżej stracić osobowość. Wiem że to trywialne ale sądzę że powinieneś trochę bardziej docenić to co masz, jak choćby tą pracę. Dzięki niej jesteś chociaż częściowo niezależny, ja tego o sobie nie mogę powiedzieć.
się na kurs "W jaki sposób mówić codziennie
masę truizmów, by być rozumiany i lubiany
przez ludzi).