10 Wrz 2015, Czw 13:34, PID: 470340
Cytat:Można wiedzieć, co brałeś i jak się po tych lekach czułeś?
Brałem SSRI : paroksetynę i escitalopram, ale tak, że benzodiazepiny (tranxene i lorazepam).
Escitalopram w ogóle na mnie nie działał, pod kątem lęku, jedynie na depresję. Paroksetyna spowodowała, że miałem większą chęć do nawiązywania kontaktów, ale dalej nie umiałem tego zrobić, wydaje mi się, że nie czułem wtedy lęku. Na pewno nie miałem objawów wegetatywnych, tylko, że nadal nie potrafiłem przełamać swoich starych utartych schematów zachowań. A jeżeli nie potrafiłem ich przełamać, to chyba jakiś poziom lęku jednak był i to wciąż zdecydowanie za wysoki albo to nie chodzi tylko o lęk. Rozpoczynanie i prowadzenie rozmowy było dla mnie trudne na tyle, że i tak tego nie robiłem.
Tranxene wywoływało u mnie senność i zobojętnienie, ale też rozluźnienie mięśni twarzy, więc wyglądałem normalniej i więcej się śmiałem. Natomiast nadal byłem bardzo wycofany. Lorazepam wziąłem tylko raz, ale działał na mnie za silnie. Nie umiem tego opisać, ale widziałem wszystko tak jakby za mgłą, nie do końca rozumiałem co się wokół mnie dzieje, więc w sumie było chyba gorzej niż gdybym nic nie brał.
Najlepiej wspominam chyba paroksetynę.
Cytat:Od tego czasu byłem na kilkudziesięciu spotkaniach z kilku for internetowych. Efekt? W towarzystwie jestem tą samą osobą którą byłem, gdy po raz pierwszy od paru lat odważyłem się "wyjść do ludzi".
Wydaje mi się, że ze mną byłoby tak samo. Nie oswajam się z ludźmi za bardzo, nawet jak długo kogoś znam to nie mogę rozluźnić się do tego stopnia żeby poczuć się sobą, zawsze jest we mnie jakieś uczucie dyskomfortu i wewnętrznego zmrożenia.