09 Wrz 2015, Śro 22:28, PID: 470148
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Wrz 2015, Śro 23:03 przez Gollum.)
Odcięcie wszystkiego grubą kreską i rozpoczynanie życia na nowo, ma chyba sens tylko wtedy, kiedy jednak chociaż trochę się zmieniliśmy. Wychodząc codziennie z domu wiem, że nie zmieniło się nic. Jak ktoś tu kiedyś na forum celnie to ujął: nowe miejsca, nowi ludzie, te same problemy.Niby próbuję coś z tym od kilku lat robić, ale wydaje mi się, że nic nie przynosi efektu i jest chyba nawet coraz gorzej.
Co do tematu, mam diagnozę fobii społecznej, ale dosłownie każdy mi mówił, że coś poza fobią jest u mnie nie tak.W sumie to ja też nigdy nie uważałem, że mój jedyny problem to fobia. Jeżeli chodziłoby tylko o lęk, to myślę, że leki przeciwlękowe powinny zmieniać sytuację, a nie zmieniały. W sensie nie czułem lęku, ale zachowywałem się tak samo jak bez leków.
Co do tematu, mam diagnozę fobii społecznej, ale dosłownie każdy mi mówił, że coś poza fobią jest u mnie nie tak.W sumie to ja też nigdy nie uważałem, że mój jedyny problem to fobia. Jeżeli chodziłoby tylko o lęk, to myślę, że leki przeciwlękowe powinny zmieniać sytuację, a nie zmieniały. W sensie nie czułem lęku, ale zachowywałem się tak samo jak bez leków.