09 Wrz 2015, Śro 18:26, PID: 470084
U mnie podobnie, wydaje mi się że "każdy" na mnie patrzy... ale jaka jest prawda?
Większość ludzi na mnie nie patrzy... trzeba to sobie udowadniać powoli rozglądając się to przynosi od razu ulgę, gdy zobaczysz że większość osób na ciebie nie zwraca uwagi, a w gruncie rzeczy to ma cie w dup*e bo nie jesteś jakąś sławną gwiazdą
Zanim zrobiłem terapie Richardsa sam to jakoś lepiej lub gorzej robiłem hehe
Czasem też pomaga mi to: że gdy siedziałem np. w autobusie zupełnie przypadkiem patrze jak jakiś koleś wchodzi i kasuje bilet... i myślę ", kogo to obchodzi ze ten gość kasuje bilet, nikt na to nie zwraca uwagi to śmieszne! "
Wiec może to tez jakiś sposób spojrzeć na kogoś innego i jak my o nim myślimy.
Dajmy na to pracujesz w sklepie i widzisz jak ktoś podchodzi prosi o kole, czerwieni się i widać że trochę się denerwuje? Przejął byś się tym i myślał o tym człowieku przez cały dzień, czy nawet nie zwróciłbyś na to uwagi wykonując swoją prace dalej jak robot?
Albo na to samo wpadłem jak zobaczyłem jakaś plamę czy dziurę na spodniach kolegii... czy mnie to tak bardzo przeraża i czekam tylko żeby przeszukać go całego i znaleźć u niego plamę i go wyśmiać... no absurd
Ja mam problem gdy ktoś lub ja kogoś złapie na spojrzeniu w oczy na ulicy zwłaszcza obcego... wtedy skacze mi lęk choć teraz już jest łatwiej po terapii, ale to chyba nr. 1 u mnie
Nie wiem kiedyś w domu miałem taki obraz z damą jakąś, wiadomo że z obrazu widać że patrzy na ciebie pod każdym kątem gdziekolwiek stoisz i chyba sie bałem tego obrazu... moze od tego mi uraz został nie wiem choć wydaje sie to głupie
Zresztą po co komu patrzeć w oczy? chyba nie musimy tego robić?
Większość ludzi na mnie nie patrzy... trzeba to sobie udowadniać powoli rozglądając się to przynosi od razu ulgę, gdy zobaczysz że większość osób na ciebie nie zwraca uwagi, a w gruncie rzeczy to ma cie w dup*e bo nie jesteś jakąś sławną gwiazdą
Zanim zrobiłem terapie Richardsa sam to jakoś lepiej lub gorzej robiłem hehe
Czasem też pomaga mi to: że gdy siedziałem np. w autobusie zupełnie przypadkiem patrze jak jakiś koleś wchodzi i kasuje bilet... i myślę ", kogo to obchodzi ze ten gość kasuje bilet, nikt na to nie zwraca uwagi to śmieszne! "
Wiec może to tez jakiś sposób spojrzeć na kogoś innego i jak my o nim myślimy.
Dajmy na to pracujesz w sklepie i widzisz jak ktoś podchodzi prosi o kole, czerwieni się i widać że trochę się denerwuje? Przejął byś się tym i myślał o tym człowieku przez cały dzień, czy nawet nie zwróciłbyś na to uwagi wykonując swoją prace dalej jak robot?
Albo na to samo wpadłem jak zobaczyłem jakaś plamę czy dziurę na spodniach kolegii... czy mnie to tak bardzo przeraża i czekam tylko żeby przeszukać go całego i znaleźć u niego plamę i go wyśmiać... no absurd
Ja mam problem gdy ktoś lub ja kogoś złapie na spojrzeniu w oczy na ulicy zwłaszcza obcego... wtedy skacze mi lęk choć teraz już jest łatwiej po terapii, ale to chyba nr. 1 u mnie
Nie wiem kiedyś w domu miałem taki obraz z damą jakąś, wiadomo że z obrazu widać że patrzy na ciebie pod każdym kątem gdziekolwiek stoisz i chyba sie bałem tego obrazu... moze od tego mi uraz został nie wiem choć wydaje sie to głupie
Zresztą po co komu patrzeć w oczy? chyba nie musimy tego robić?