06 Wrz 2015, Nie 17:03, PID: 468804
Dziękuję za odpowiedź. Staram się patrzeć obiektywnie, opanowywać te dołujące myśli. Już mi trochę lepiej, chociaż cały czas czuję jakbym zjadł kg gruzu. Uczę się, staram się nie odkładać, bo został z tydzień. Jak zawalę, to mnie skreślą. Z resztą i tak jak miałbym możliwość kontynuowania, to bym pewnie zrezygnował, bo ile można.
Zauważyłem, że zawsze nastawiam się na nie wiadomo co, jestem przeświadczony o tym, że muszę harować, żeby coś dostać. Gdy dałem profesorowi prace do sprawdzenia i miałem się z nim spotkać, to myślałem, że mnie z+, że praca jest do śmietnika, a ten mówi, że mi zaakceptuje i że jeszcze jeden profesor sprawdzał i mu się podobała. Myślałem, że sobie jaja robi. W rzeczywistości świat jest przyjaźniejszym miejscem niż mi się wydaje.
A Ty nie chciałbyś wrócić na studia?
Zauważyłem, że zawsze nastawiam się na nie wiadomo co, jestem przeświadczony o tym, że muszę harować, żeby coś dostać. Gdy dałem profesorowi prace do sprawdzenia i miałem się z nim spotkać, to myślałem, że mnie z+, że praca jest do śmietnika, a ten mówi, że mi zaakceptuje i że jeszcze jeden profesor sprawdzał i mu się podobała. Myślałem, że sobie jaja robi. W rzeczywistości świat jest przyjaźniejszym miejscem niż mi się wydaje.
A Ty nie chciałbyś wrócić na studia?