27 Sie 2015, Czw 22:35, PID: 465252
Hej
Myślę że nie powinieneś podchodzić do swoich problemów w ten sposób że "inni mają gorzej". Każdy ma inny próg wytrzymałości, w jednej sytuacji poradzi sobie bardzo dobrze, a przy kolejnej się załamie. Tymczasem u drugiej osoby będzie odwrotnie. Ja też kiedyś podchodziłam tak do swoich problemów, ale doszłam do wniosku że nie ma to większego sensu, ponieważ w ten sposób tylko będziemy się oddalać od pomocy której potrzebujemy.
Wiem jak to jest uzyskać trochę wsparcia od ludzi, odrobinę motywacji do zmiany. Ale jedna mała sytuacja która na chwilę tą motywację osłabia i to wystarczy żeby wrócić do poprzedniego stanu...
Może spróbuj jakoś powiększyć swoją komfortu. Najlepiej zacząć od małych rzeczy, robić coś na co wcześniej byś się nie zdecydował z powodu innych ludzi. Zakładając że ktoś jest bardzo nieśmiały i nie potrafi odezwać się pierwszy, niech spróbuje spytać się obcej osoby o godzinę. Wiem że jest to trudne z powodu własnie tej nieśmiałości, ale to jedno pytanie może podnieść choć trochę pewność siebie. Sami dla siebie jesteśmy największymi krytykami, w większości przypadków.
Myślę że nie powinieneś podchodzić do swoich problemów w ten sposób że "inni mają gorzej". Każdy ma inny próg wytrzymałości, w jednej sytuacji poradzi sobie bardzo dobrze, a przy kolejnej się załamie. Tymczasem u drugiej osoby będzie odwrotnie. Ja też kiedyś podchodziłam tak do swoich problemów, ale doszłam do wniosku że nie ma to większego sensu, ponieważ w ten sposób tylko będziemy się oddalać od pomocy której potrzebujemy.
Wiem jak to jest uzyskać trochę wsparcia od ludzi, odrobinę motywacji do zmiany. Ale jedna mała sytuacja która na chwilę tą motywację osłabia i to wystarczy żeby wrócić do poprzedniego stanu...
Może spróbuj jakoś powiększyć swoją komfortu. Najlepiej zacząć od małych rzeczy, robić coś na co wcześniej byś się nie zdecydował z powodu innych ludzi. Zakładając że ktoś jest bardzo nieśmiały i nie potrafi odezwać się pierwszy, niech spróbuje spytać się obcej osoby o godzinę. Wiem że jest to trudne z powodu własnie tej nieśmiałości, ale to jedno pytanie może podnieść choć trochę pewność siebie. Sami dla siebie jesteśmy największymi krytykami, w większości przypadków.