14 Sie 2015, Pią 14:58, PID: 461666
Chyba za bardzo wykreowałam się na romantyczną idealistkę.
Najpierw chciałabym zaspokoić własną ciekawość, jakoś pociąga mnie ta wiedza i chcę ją poszerzać. Potem myślę o tych, którym mogłabym pomóc. A jeśli chodzi o pieniądze to fajnie, że przy okazji będą, ale jeżeli zależałoby mi tylko na nich to mogłabym wyjechać gdzieś za granicę i robiąc cokolwiek zarabiać tyle ile lekarz w Polsce.
Nie, u mnie wynika to raczej z czystego lenistwa, więc jak już przez to przebrnę to potem dzięki mocnemu samozaparciu jakoś idzie. Ale faktycznie jeśli wiem, że nie jestem w stanie zrobić czegoś idealnie to wolę się za to nie zabierać - najgorzej jeżeli muszę, bo wiąże się to z rozczarowaniem i gniewem. Jak na ogół nie umiem go odczuwać, tak wówczas mam ochotę coś sobie zrobić.
Zas, dla siebie. Rodzice mnie nie naciskają, nawet trochę byli zdziwieni, że tak z tym wyskoczyłam, bo w rodzinie mało kto skończył studia. Nie chcę też nikomu nic udowadniać, nie przeszkadza mi jak ktoś jest lepszy. Po prostu boli mnie, że wszystko idzie mi tak powoli - to co inni przyswoją w godzinę mi zajmie dwie.
Raczej wszystkie moje zainteresowania wiążą się z biernym czytaniem i poszerzaniem swojej wiedzy, są to głównie tematy okołomedyczne i biologia. Czasami też wyjdę na jakiś otwarty wykład. Sport tylko rekreacyjnie parę razy w tygodniu, głównie rower i łażenie po lasach z psem. Kiedyś sporo rysowałam, ale jak już pisałam nie lubię robić czegoś, czego w moim mniemaniu nie potrafię. Tylko się wkurzałam.
![:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:](https://www.phobiasocialis.pl/images/emerald/emotki/flat64/wystawia-jezyk.gif)
stap!inesekend napisał(a):Hmm. Nie wiem, czy masz tak jak ja, że bardzo ciężko Ci się za coś zabrać, bo chcesz, by to było doskonałe.
Ja niestety przez to coraz więcej rzeczy pieprzę, a najczęściej potem ratuję w pośpiechu co się da w cholernym stresie. No i oczywiście te AMBICJE...
Nie, u mnie wynika to raczej z czystego lenistwa, więc jak już przez to przebrnę to potem dzięki mocnemu samozaparciu jakoś idzie. Ale faktycznie jeśli wiem, że nie jestem w stanie zrobić czegoś idealnie to wolę się za to nie zabierać - najgorzej jeżeli muszę, bo wiąże się to z rozczarowaniem i gniewem. Jak na ogół nie umiem go odczuwać, tak wówczas mam ochotę coś sobie zrobić.
Zas, dla siebie. Rodzice mnie nie naciskają, nawet trochę byli zdziwieni, że tak z tym wyskoczyłam, bo w rodzinie mało kto skończył studia. Nie chcę też nikomu nic udowadniać, nie przeszkadza mi jak ktoś jest lepszy. Po prostu boli mnie, że wszystko idzie mi tak powoli - to co inni przyswoją w godzinę mi zajmie dwie.
WesołyHipokryta napisał(a):Będziesz biczować się i karać za każdego pacjenta którego nie dasz rady wyleczyć? Zostań onkologiem.Obawiam się, że tak będzie. Przynajmniej na początku. Zdaję sobie sprawę, że jest więcej "przeciw" niż "za" medycyną - chociażby fakt, że jestem nieasertywną stokrotką z fobią + strasznie boli mnie cierpienie innych (chociaż w sumie bardziej zwierząt niż ludzi). Dlatego będę musiała mądrze wybrać specjalizację. Bo co zrobić jeśli nie interesują mnie żadne inne studia?
Ciekawi mnie jak to wygląda u Ciebie z pasją/ hobby. Szczególnie w tych dziedzinach, gdzie robimy coś by robić coś coraz lepiej np. gra na gitarze, sport.
Raczej wszystkie moje zainteresowania wiążą się z biernym czytaniem i poszerzaniem swojej wiedzy, są to głównie tematy okołomedyczne i biologia. Czasami też wyjdę na jakiś otwarty wykład. Sport tylko rekreacyjnie parę razy w tygodniu, głównie rower i łażenie po lasach z psem. Kiedyś sporo rysowałam, ale jak już pisałam nie lubię robić czegoś, czego w moim mniemaniu nie potrafię. Tylko się wkurzałam.
iLLusory napisał(a):A Ty, autorko, nic się nie przejmuj. Przejdą Ci wszystkie ambicje, jak zobaczysz, ze Ty, pomimo poświęcenia dużo czasu i pracy na naukę, zostaniesz na końcu z niczym. Natomiast ci, co sobie lecieli w kulki i różnej maści olewanci będą odnosić sukcesy.To niestety obserwuję już od dawna.