03 Lip 2015, Pią 13:16, PID: 451406
Kamelia,
Nie na siłę. Sami muszą zrozumieć że źle postępują, zaprzestać tego i wybrać dobre postępowanie. Nie mają wpływu na to co ich pociąga, ale mają wpływ na to jak to wykorzystają. Mnie na przykład pociąga kradzież gdy czegoś mi brakuje, ale mam wpływ na to czy faktycznie coś ukradnę. Pociąga mnie złamanie przepisów drogowych żeby szybciej i wygodniej gdzieś dojechać, ale mam wpływ na to czy je złamię. Z homoseksualizmem jest dokładnie to samo.
Wyrządzają krzywdę, sobie (choć mogą tego nie wiedzieć w chwilach miłosnych uniesień), Bogu (mogą nie wierzyć) i innym ludziom, którzy nie życzą sobie widoku pary mężczyzn trzymających się za ręce i całujących się, bo narusza to ich poczucie przyzwoitości i dobrego smaku.
Wkurzają Cię marsze równości, dlaczego nie wkurza Cię ceremonia ślubna w której dwójka ludzi chce zamanifestować całemu światu że zamierzają do końca życia uprawiać seks? Dlaczego pocałunek po przysiędze ślubnej budzi zgoła inne odczucia od obscenicznego obściskiwania się na Love Parade?
Pastorzy protestanccy jakoś mogą i z reguły nie budzą tym zgorszenia. Może to również wpływać na mniejszą skłonność do pedofilii i innych wynaturzeń.
Przecież pisałem wcześniej, że nie ma co decydować się na dzieci w niesprzyjających warunkach - edukacja, brak pracy, złe warunki mieszkaniowe itd. Oczywiście że to człowiek decyduje czy i kiedy chce mieć dziecko. Żeby nie było - ja naprawdę rozumiem jakąś natrętną presję ze strony rodziców, wujów, ciotek, babć, dziadków, społeczeństwa na młode pokolenie "żeby się pożeniło bo chcemy mieć wnuki / bo co ludzie powiedzą / bo wypada". Ale to nie wyklucza, że nie rozumiem gdy ktoś mówi że pragnienie połączenia się z płcią przeciwną, czego naturalną konsekwencją będzie potomstwo, to jest coś niezwiązanego z człowieczeństwem i można to sobie wybrać.
Cytat:Aha, czyli powinno się na siłę wszystkich zmieniać, żeby byli hetero (nawet wbrew ich woli i ze szkodą dla ich psychiki). Gdzie tu tolerancja?
Jak można stygmatyzować ludzi, którzy nie mają wpływu na to, kto ich pociąga? Tylko dlatego, że są w mniejszości i że jest to w pewnych kręgach nieakceptowane?
Też uważam, że jeżeli nie wyrządzają nikomu krzywdy swoim postępowaniem, to niech sobie żyją jak chcą.
I żeby nie było... wkurzają mnie te wszystkie marsze równości, bo po cholerę się z tym obnosić. Żyję jak chcę, ale pozwalam innym do tego samego.
Nie na siłę. Sami muszą zrozumieć że źle postępują, zaprzestać tego i wybrać dobre postępowanie. Nie mają wpływu na to co ich pociąga, ale mają wpływ na to jak to wykorzystają. Mnie na przykład pociąga kradzież gdy czegoś mi brakuje, ale mam wpływ na to czy faktycznie coś ukradnę. Pociąga mnie złamanie przepisów drogowych żeby szybciej i wygodniej gdzieś dojechać, ale mam wpływ na to czy je złamię. Z homoseksualizmem jest dokładnie to samo.
Wyrządzają krzywdę, sobie (choć mogą tego nie wiedzieć w chwilach miłosnych uniesień), Bogu (mogą nie wierzyć) i innym ludziom, którzy nie życzą sobie widoku pary mężczyzn trzymających się za ręce i całujących się, bo narusza to ich poczucie przyzwoitości i dobrego smaku.
Wkurzają Cię marsze równości, dlaczego nie wkurza Cię ceremonia ślubna w której dwójka ludzi chce zamanifestować całemu światu że zamierzają do końca życia uprawiać seks? Dlaczego pocałunek po przysiędze ślubnej budzi zgoła inne odczucia od obscenicznego obściskiwania się na Love Parade?
Cytat:Czyli uważasz, że księża również powinni uprawiać seks?
Pastorzy protestanccy jakoś mogą i z reguły nie budzą tym zgorszenia. Może to również wpływać na mniejszą skłonność do pedofilii i innych wynaturzeń.
Cytat:Jaki egoizm? Jaka odpowiedzialność? Przecież jak ktoś nie czuje się gotowy ani chętny do posiadania potomstwa, to po co ma je mieć? Żeby unieszczęśliwiać kolejne pokolenia, które będą potem wylewać swoje żale za zmarnowane dzieciństwo m.in. na różnych forach internetowych? Jaka w tym logika? To jakieś kompletne uproszczenie wszystkiego
Przecież pisałem wcześniej, że nie ma co decydować się na dzieci w niesprzyjających warunkach - edukacja, brak pracy, złe warunki mieszkaniowe itd. Oczywiście że to człowiek decyduje czy i kiedy chce mieć dziecko. Żeby nie było - ja naprawdę rozumiem jakąś natrętną presję ze strony rodziców, wujów, ciotek, babć, dziadków, społeczeństwa na młode pokolenie "żeby się pożeniło bo chcemy mieć wnuki / bo co ludzie powiedzą / bo wypada". Ale to nie wyklucza, że nie rozumiem gdy ktoś mówi że pragnienie połączenia się z płcią przeciwną, czego naturalną konsekwencją będzie potomstwo, to jest coś niezwiązanego z człowieczeństwem i można to sobie wybrać.