29 Cze 2015, Pon 13:30, PID: 450480
Tośka napisał(a):...
Nie będę krytykować zwolenników aborcji, ale dla mnie osobiście wydanie na świat potomstwa to jest jakiś elementarny, egzystencjalny cel. Takie poczucie odpowiedzialności za świat, przyszłe pokolenia, ludzkość. Nawet jeśli nie lubię większości ludzi, bo są śmielsi, to jest to jakaś idea, przynajmniej jeden niepodważalny sens życia. Spodziewam się że wiele osób myśli podobnie, choć oczywiście sposób argumentacji części z nich i np. stygmatyzowanie feministek, może pozostawiać nieco do życzenia. I wiem że perspektywa kobiety jako nosicielki ciąży i tej której społecznie jest narzucona główna rola odpowiedzialnej za zapewnienie opieki i wychowanie dzieci, jest mniej wygodna. Wydaje mi się tylko, że jeśli w czyjejś wizji przyszłości nie mieści się założenie własnej rodziny, stworzenie bezpiecznego domu w otoczeniu najbliższych i kształtowanie potomstwa na dobrych (lepszych od siebie) ludzi, a jest miejsce na rzeczy mające na celu zaspokojenie zmysłowe - to musi być albo cyniczny, albo bardzo nieszczęśliwy. Uważam że każdy ma "wszczepione" pragnienie ustatkowania się, z którym wiąże się też spłodzenie potomstwa, albo bardzo dobrze się z nim kryje.
(ale mogę się mylić)