14 Maj 2015, Czw 21:20, PID: 445688
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Maj 2015, Czw 21:22 przez Zasió.)
Przecież zalinkowany fragment to manipulacja i stek bzdur.
Albo inaczej - pewnie klasyfikacja swoje za uszami ma, niektóre jednostki chorobowe są albo naciągane, albo niepotrzebnie mnożone (nieistniejący już zespół Aspergera ) albo ich diagnozowanie jest mocno naciągane (moda na ADHD), ale twierdzenie, że skoro psychiatria i psychologa nie są doskonałe, to wszystko jest w tej dziedzinie wymysłem i nadintepretacją, to demagogia.
Albo jeszcze inaczej - w dup*e mam inne choroby, wiem za to, że przykład z fobią pokazuje dyletanctwo autorów owego majacego nieść oświecenie materiału w tej konkretnej sprawie. Gdybym był normalnym, tylko nieśmiałym człowiekiem, nie skończyłbym tak jak skończyłem, nie żył tak, jak żyłem, i nie miał problemów, które mam. Na ile skuteczne jest leczenie w tym czy innym nurcie, tym czy innym lekiem - to kompletnie inna historia.
Aha - "może potrzebujesz płatnego przyjaciela?" Tak, zgadzam się, do pewnego stopnia tak właśnie jest (wiele osób ma podobne przemyślenia). Ale przyjaciele, bez świadomości choroby u chorego, niewielu osobom pomogli, bez świadomości choroby można się tylko nich raczej uzależnić, a nie czerpać siłę i świadomie dzięki ich posiadaniu uczyć się normalnego życia.
Albo inaczej - pewnie klasyfikacja swoje za uszami ma, niektóre jednostki chorobowe są albo naciągane, albo niepotrzebnie mnożone (nieistniejący już zespół Aspergera ) albo ich diagnozowanie jest mocno naciągane (moda na ADHD), ale twierdzenie, że skoro psychiatria i psychologa nie są doskonałe, to wszystko jest w tej dziedzinie wymysłem i nadintepretacją, to demagogia.
Albo jeszcze inaczej - w dup*e mam inne choroby, wiem za to, że przykład z fobią pokazuje dyletanctwo autorów owego majacego nieść oświecenie materiału w tej konkretnej sprawie. Gdybym był normalnym, tylko nieśmiałym człowiekiem, nie skończyłbym tak jak skończyłem, nie żył tak, jak żyłem, i nie miał problemów, które mam. Na ile skuteczne jest leczenie w tym czy innym nurcie, tym czy innym lekiem - to kompletnie inna historia.
Aha - "może potrzebujesz płatnego przyjaciela?" Tak, zgadzam się, do pewnego stopnia tak właśnie jest (wiele osób ma podobne przemyślenia). Ale przyjaciele, bez świadomości choroby u chorego, niewielu osobom pomogli, bez świadomości choroby można się tylko nich raczej uzależnić, a nie czerpać siłę i świadomie dzięki ich posiadaniu uczyć się normalnego życia.