14 Kwi 2015, Wto 11:25, PID: 441678
Z samą fonbią może nie, u mnie miało zwiazek z depresją, brakiem wiary w siebie, ogólnym poczuciem, że wszystko jest do d*py i s+ całe swoje życie.
Pracę ledwie napisałem, każdy rozdział tworząc na ostatnia chwilę, zawalając dwa razy "ostateczny termin" oddania całej pracy, i ostatecznie kończąc z odtwórczym bez polotu.
Gdybym wiedział, że tak będzie, nie śmiałbym się pchać na seminarium do osoby, którą podziwiałem i uznawałem za jednego z najlepszych wykładowców, jakich dane mi było przez pięć lat spotkać. Zresztą, bez pomocy znajomej bym się już do niego nie dostał - i to był znak od losu chyba...
Pracę ledwie napisałem, każdy rozdział tworząc na ostatnia chwilę, zawalając dwa razy "ostateczny termin" oddania całej pracy, i ostatecznie kończąc z odtwórczym bez polotu.
Gdybym wiedział, że tak będzie, nie śmiałbym się pchać na seminarium do osoby, którą podziwiałem i uznawałem za jednego z najlepszych wykładowców, jakich dane mi było przez pięć lat spotkać. Zresztą, bez pomocy znajomej bym się już do niego nie dostał - i to był znak od losu chyba...