02 Mar 2015, Pon 20:55, PID: 435756
Dwa lata temu mieszkałam w niewielkim akademiku i doskonale wiem o czym mówisz! Stałam zawsze przy drzwiach od mojego pokoju i nasłuchiwałam czy dobiegają jakieś odgłosy z kuchni. Jeśli nie, to droga wolna, można było iść gotować Moją niechęć do gotowania przy świadkach powiększał fakt, że jako wegetarianka musiałam znosić uciążliwe pytania lub uwagi pozostałych. Ale szczytem unikania kuchni był moment, kiedy do jednego z pokojów wprowadził się stary Niemiec, który pracował gdzieś niedaleko (akademik był prywatny, a na parterze był hostel i czasem pokoje na piętrze też były zajmowane). Ponoć mówił bardzo cicho i niewyraźnie po angielsku i chciałam za wszelką cenę uniknąć rozmowy z nim. Ale z tego co wiem, to większość przed nim uciekała
Moim zdaniem nie masz fobii, ani nawet osobowości unikającej. Nie musisz lubić wszystkich i ze wszystkimi się zapoznawać. Ma prawo Ci nie odpowiadać towarzystwo w akademiku i to normalne, że czujesz się przy nich niezręcznie, kiedy robisz coś prywatnego (umówmy się, że to nie jest naturalna sytuacja do której wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, każdy robi posiłki w swoim zaciszu domowym, a nie przy obcych/mało znanych ludziach). Postaraj się przemóc i robić swoje nawet w obecności innych. Nie ma obowiązku rozmawiania w kuchni. Jeśli ktoś do Ciebie zagada, odpowiedz, albo zbyj go i tyle
+ z rozmowami telefonicznymi i tym przejmowaniem się w nowym miejscu "że nie trafię i co wtedy" mam DOKŁADNIE tak samo ale to bardziej wiązałabym z taką "niezręcznością" czy nieśmiałością społeczną. Dbaj o dobre samopoczucie i ogólny dobry stan zdrowia psychicznego (jakkolwiek by to nie brzmiało ). Wiem po sobie, że po długim czasie w nerwach i smutkach te problemy urastają do rangi ogromnych i takich problematycznych sytuacji w życiu codziennym zaczyna przybywać.
Trzymaj się i gotuj śmiało
Moim zdaniem nie masz fobii, ani nawet osobowości unikającej. Nie musisz lubić wszystkich i ze wszystkimi się zapoznawać. Ma prawo Ci nie odpowiadać towarzystwo w akademiku i to normalne, że czujesz się przy nich niezręcznie, kiedy robisz coś prywatnego (umówmy się, że to nie jest naturalna sytuacja do której wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, każdy robi posiłki w swoim zaciszu domowym, a nie przy obcych/mało znanych ludziach). Postaraj się przemóc i robić swoje nawet w obecności innych. Nie ma obowiązku rozmawiania w kuchni. Jeśli ktoś do Ciebie zagada, odpowiedz, albo zbyj go i tyle
+ z rozmowami telefonicznymi i tym przejmowaniem się w nowym miejscu "że nie trafię i co wtedy" mam DOKŁADNIE tak samo ale to bardziej wiązałabym z taką "niezręcznością" czy nieśmiałością społeczną. Dbaj o dobre samopoczucie i ogólny dobry stan zdrowia psychicznego (jakkolwiek by to nie brzmiało ). Wiem po sobie, że po długim czasie w nerwach i smutkach te problemy urastają do rangi ogromnych i takich problematycznych sytuacji w życiu codziennym zaczyna przybywać.
Trzymaj się i gotuj śmiało