31 Gru 2014, Śro 14:43, PID: 427492
Po części potrafię się z dziewczyną approxa (zmieniłam nick autorowi na jego prośbę) jakoś utożsamić, bo sama byłam w podobnej sytuacji. Zrezygnowałam ze studiów, potem z innej szkoły. Myślę, że miałam depresję, tyle że nikt tego nie zdiagnozował. Byłam zostawiona sama sobie, a w krytycznym momencie, gdybym miała pod ręką jakiś pistolet to bym się nie wahała żeby sobie strzelić w głowę.
Ale to zabawne, że człowiek i z takiej kupy potrafi wyjść sam, nie potrzebuje leków, lekarzy psychiatrów, jedyne co trzeba to prawdziwa wola. Gdyby ktoś mi pomagał, pobłażał i głaskał po głowie to do tej pory bym się gdzieś czołgała w kącie, a tak... swoje przeżyłam i było to straszne doświadczenie, co wie tylko ten, kto naprawdę chciał umrzeć. Ale nie żałuję bo jakoś mi to pozwoliło na nowo ustalić wszystkie priorytety i walczyć o siebie. Obecnie krok po kroku jakoś sobie układam życie, mam dwadzieścia pięć lat, większość moich rówieśników jest idealnych, mają już rodziny, własne pobudowane domy, rozbijają się po świecie z uśmiechami na twarzy etc. Patrząc na nich to jestem gdzieś na pozycji startowej, ale nie żałuję, bo to nie są żadne wyścigi.
Uważam, że i na dziewczynie approxa nie można postawić krzyżyka. Wiem, że ona się boi, ale najważniejsze to zacząć robić cokolwiek, chociażby co dzień wyjść na spacer i spacerować coraz dalej. To pozwala bardzo dobrze poukładać myśli, odpowiedzi w czasie łażenia same przychodzą i uderzają do głowy. Ale trzeba chcieć, trzeba żeby zaczęło komuś zależeć a do tego potrzeba wstrząsu jakiegoś. Tego jej życzę bo ze swojej perspektywy myślę, że naprawdę warto.
Ale to zabawne, że człowiek i z takiej kupy potrafi wyjść sam, nie potrzebuje leków, lekarzy psychiatrów, jedyne co trzeba to prawdziwa wola. Gdyby ktoś mi pomagał, pobłażał i głaskał po głowie to do tej pory bym się gdzieś czołgała w kącie, a tak... swoje przeżyłam i było to straszne doświadczenie, co wie tylko ten, kto naprawdę chciał umrzeć. Ale nie żałuję bo jakoś mi to pozwoliło na nowo ustalić wszystkie priorytety i walczyć o siebie. Obecnie krok po kroku jakoś sobie układam życie, mam dwadzieścia pięć lat, większość moich rówieśników jest idealnych, mają już rodziny, własne pobudowane domy, rozbijają się po świecie z uśmiechami na twarzy etc. Patrząc na nich to jestem gdzieś na pozycji startowej, ale nie żałuję, bo to nie są żadne wyścigi.
Uważam, że i na dziewczynie approxa nie można postawić krzyżyka. Wiem, że ona się boi, ale najważniejsze to zacząć robić cokolwiek, chociażby co dzień wyjść na spacer i spacerować coraz dalej. To pozwala bardzo dobrze poukładać myśli, odpowiedzi w czasie łażenia same przychodzą i uderzają do głowy. Ale trzeba chcieć, trzeba żeby zaczęło komuś zależeć a do tego potrzeba wstrząsu jakiegoś. Tego jej życzę bo ze swojej perspektywy myślę, że naprawdę warto.