27 Gru 2014, Sob 22:37, PID: 426930
trash napisał(a):W dup*e jej się poprzewracało od tego dobrobytu. Normalnie kosa się w kieszeni otwiera ...też miałem takie pierwsze myśli!
Nic nie robi, siedzi na dup*e, dostaje 150zł kieszonkowego i jeszcze twierdzi że mało ... japier...
Zaciekawiła mnie ta historia. Jeżeli tak ma wyglądać miłość na bogaciej - to ja bym podziekował i Ty chyba też powinieneś się poważnie zastanowić nad tym związkiem. Nosz kurna, nawet Bill Gates swoim dzieciom w spadku po 10 mln drobnych na waciki zapisał, żeby im się w dupach nie poprzewracało. W przypadku Twojej dziewczyny trzeba chyba zespołowej pracy i jej rodziny, która z tego co piszesz jest normalna i racjonalna w realizowaniu swojego życiowego sukcesu, jakiegoś dobrego terapeuty, no i Twojego udziału, jeżeli chcesz się nadal w to bawić (założenie biznesu w celu zostania bankomatem to dosyć średni pomysł imho) - ale zadaj sobie przy okazji pytanie czy nie zostałeś zmanipulowany i uzależniony od osoby, którą kochasz (nie wątpię, że szczerze)
Poruszyłeś temat wymagań w związku, poczuwania się do obowiązku względem zapewnienia odpowiedniego poziomu materialnego. Chyba współcześnie już nikt nie wyznaje modelu, że facet zarabia, a kobieta tylko Kinder, Küche, Kirche/ leżeć i pachnieć.
Kolega z pracy zmienia robotę, bo choć żona wraca z macierzyńskiego do pracy, to jednak żłobek dla małej kosztuje. Drugi kumpel biega od fuchy do fuchy, bo bajtel w drodze. To jest po prostu poczuwanie się do obowiązku. Raz jeden może być bez pracy, innym razem temu drugiemu trafi się awans (lub spadek ) - jak to w życiu. Nie na bogato.