22 Lis 2014, Sob 19:39, PID: 422208
No i stało się. Nigdy przez myśl by mi nie przeszło, że deprecha zabierze ode mnie i moje dość solidnych rozmiarów libido, ale gdzieś od ok 2 tygodni wywalone mam i w tej materii. Jak i w wielu innych kwestiach balon chyba za bardzo się nadął i pękł, pozbywając się całej zawartości. Jeszcze miesiąc temu do szału doprowadzał mnie brak powyższych kontaktów, a teraz nyc, zero. Smutne to, ale i wygodniejsze na pewno. Wolę mieć coś gdzieś niż się codziennie wściekać na to samo wiedząc, że na poprawę się nie zanosi.