08 Lip 2008, Wto 21:43, PID: 41750
Mi w religijności absolutnie fobia nie przeszkadzała, właściwie może nie mam fobii i w tym rzecz.W każdym razie chyba wreszcie wezme rozwód z KK.
Kiedyś byłem wierzący, jak to u mnie, jak w coś wierzę to ostro, dosłownie byłem katolicką gwardią.Potem Kościół namawał mnie coraz większym wstrętem, aż w końcu od czasu bierzmowania nienawidzę kościoła.Ja, w mojej depresji musiałem chodzić do tego zimnego kościoła, w te ciemne noce, przebywać z grupką nieznajomych z którą nie miałem najmniejszej ochoty przebywać, no i spowiedzi zawsze się stresowałem, że zapomnę formułek ktorych się perfekcyjnie wyuaczałem, na szczęście tylko 1 byłem, 1-2 sfałszowałem i jakoś się przeszło.
Ale i tak głównie obrzydza mnie mieszanie się Kościoła w politykę, sferę obyczajową iw ogóle wszędzie gdzie nie powinien.
Kiedyś byłem wierzący, jak to u mnie, jak w coś wierzę to ostro, dosłownie byłem katolicką gwardią.Potem Kościół namawał mnie coraz większym wstrętem, aż w końcu od czasu bierzmowania nienawidzę kościoła.Ja, w mojej depresji musiałem chodzić do tego zimnego kościoła, w te ciemne noce, przebywać z grupką nieznajomych z którą nie miałem najmniejszej ochoty przebywać, no i spowiedzi zawsze się stresowałem, że zapomnę formułek ktorych się perfekcyjnie wyuaczałem, na szczęście tylko 1 byłem, 1-2 sfałszowałem i jakoś się przeszło.
Ale i tak głównie obrzydza mnie mieszanie się Kościoła w politykę, sferę obyczajową iw ogóle wszędzie gdzie nie powinien.