16 Paź 2014, Czw 12:51, PID: 416194
Poszłam na swoją studniówkę i nie żałuję. Sama, bez partnera, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Początkowo siedziałam sztywno jak kołek, dziewczyny namawiały mnie do wspólnego tańczenia, ale nie mogłam się przemóc z racji tego, że nigdy nie wychodzę na parkiet i nie bywam na dyskotekach ani w klubach. Przyznam jednak, że po paru głębszych (nauczyciele poczciwie przymykali oko na wszelki alkohol stojący na stołach C: ) nogi same rwały mi się do tańca i w rezultacie ubawiłam się jak nigdy Nawet jeśli na trzeźwo nie udało mi się przełamać, to zrobił to zrobił to za mnie solidny napitek. Na co dzień wystrzegam się picia, ale na taką okazję cieszę się, że złamałam tę zasadę.
Także jak ktoś się waha czy iść, a wie, że alkohol będzie, to jak najbardziej namawiam do pójscia , chyba że ktoś wybitnie nie lubi pić
Także jak ktoś się waha czy iść, a wie, że alkohol będzie, to jak najbardziej namawiam do pójscia , chyba że ktoś wybitnie nie lubi pić